Po serii trzech porażek gdynianki musiały w sobotę wygrać. Pomimo że poznanianki nie odniosły w tym sezonie żadnego zwycięstwa, to aby zdobyć kolejne dwa punkty koszykarki Javiera Fort Puente musiały być od pierwszej minuty skoncentrowane i zagrać na 200 proc. swoich możliwości. W sobotę zawodniczki Lotosu musiały odzyskać pewność siebie, utraconą ostatnio równowagę i jak najlepiej przygotować się do środowego pojedynku z krakowską Wisłą.
Mecz rozpoczął się po myśli gdyńskiej drużyny. Punkty zdobywały Geraldine Robert oraz Aneika Henry, a Lotos szybko wyszedł na prowadzenie 5:2. Pomimo długiej podróży, która rozpoczęła się o 5 nad ranem, podopieczne Krzysztofa Szewczyka wróciły do gry. Dzięki swojej ambicji i woli walki po 5 minutach na tablicy wyników widniał remis. Jednak co podkreślił na konferencji prasowej trener gości, sił wystarczyło jedynie na początek meczu. Objętego prowadzenia, gdynianki nie oddały już do końca spotkania. Po pierwszych 10 minutach było 24:9.
Drugą kwartę bardzo dobrze rozpoczęła Magdalena Gawrońska, która w ciągu półtorej minuty drugiej kwarty zdobyła 5 punktów i zniwelowała przewagę do 10 "oczek". Jednak po stronie Lotosu do zdobywania punktów włączyła się Adrijana Knezevic. Serbka wraz z Robert i Henry powiększyły przewagę do 21 punktów po 20 minutach. Po tym czasie gdynianki miały zdecydowaną przewagę na tablicach (18:13), a także grały bardziej zespołowo (10:4 w asystach) i miały o połowę mniej strat (7:14).
Po powrocie z szatni podopieczne hiszpańskiego trenera zdominowały grę i dzięki agresywnej obronie, którą wymuszały wiele strat drużyny gości oraz skutecznej grze w ataku systematycznie powiększały swoją przewagę. Po 30 minutach, prawie wszystkie koszykarki Lotosu, które do tej pory przebywały na boisku, miały na swoim koncie punkty. Rosła przewaga nie tylko na tablicy wyników (po III kw było już 70:37), ale również gdynianki powiększały swoją przewagę w zbiórkach i grały agresywniej w obronie. Ten ostatni element jest bardzo ważny, gdyż to właśnie takie błędy były najczęściej wypominane Lotosowi po ostatnich meczach.
Do czwartej kwarty gdynianki przystąpiły rozluźnione i pewne zwycięstwa, jednak ani przez chwilę nie pozwoliły przyjezdnym przejąć inicjatywy na boisku. - INEA walczyła przez całe 40 minut, jednak my zagraliśmy dziś bardzo dobrze w obronie. Najważniejsze było to, aby dobrze rozpocząć pierwszą i trzecią kwartę i nie pozwolić przejąć inicjatywy drużynie gości - powiedział trener Lotosu. Koszykarki zrealizowały jego założenia w pełni. Gdynianki w czwartej kwarcie postawiły przysłowiową "kropkę nad i" i wygrywając czwartą kwartę 15:8, zwyciężyły w całym meczu 85:45.
Lotos Gdynia - IENA AZS Poznań 85:45 (24:9, 21:15, 25:13, 15:8)
Lotos: Aneika Henry 22, Geraldine Robert 22, Adrijana Knezevic 12, Justyna Żurowska 10, Magdalena Ziętara 7, Jolene Anderson 5, Ivana Jalcova 3, Magdalena Kaczmarska 2, Ines Ajanovic 2, Kinga Bandyk 0, Natalia Plumbi 0, Marzena Marciniak 0.
INEA AZS: Eliza Horodeńska 16, Magdalena Gawrońska 13, Kinga Woźniak 4, Joanna Kędzia 4, Dorota Mistygacz 3, Aneta Kotnis 2, Julia Adamowicz 2, Paulina Lewińska 1, Wioletta Wiśniewska 0.
Kolejne, a zarazem ostatnie spotkanie w 2011 roku Lotos rozegra na własnym parkiecie już w środę, 21 grudnia. W szlagierowym spotkaniu gdynianki podejmą krakowską Wisłę. Czy uda się zrewanżować za pierwszy mecz w tym sezonie i z uśmiechem na ustach zakończyć ten rok? Przekonamy się już niedługo!