Przed startem spotkania spiker zawodów przedstawił nową zawodniczkę CCC Polkowice - Jantel Levander, która zasiadła na trybunach w miejscowej hali i po raz pierwszy miała okazję zobaczyć swoje nowe koleżanki na parkiecie.
Jej pierwsze wrażenie musiało być bardzo pozytywne, bowiem Polkowiczanki z entuzjazmem natarły na swoje rywalki i po kilku minutach wyszły na prowadzenie 13:4. Brylowała zwłaszcza Iva Perovanovic (11 oczek w kwarcie). Riposta zawodniczek z Pruszkowa była natychmiastowa i po rzutach Aleksandry Chomać oraz Laurie Koehn wróciły do gry. W ogóle gra obu zespołów w tym fragmencie była bardzo frywolna, zespoły postawiły na ofensywę nie bacząc za bardzo na obronę. W końcówce kwarty Pomarańczowe przeprowadziły dwie skuteczne akcje i za sprawą Perovanowic oraz Evanthi Maltsi wyprowadziły CCC na sześciopunktowe prowadzenie.
Druga odsłona nie była już tak efektowna i ofensywna. Podopieczne Arkadiusz Rusina wzmocniły swoją defensywę, co skutecznie zneutralizowało skuteczne akcje w ataku pruszkowianek. Po stronie miejscowych dobrze na parkiet wprowadziła się Magan Frazee - sześć szybkich punktów. Zaczęła punktować również Valerija Musina, która początek meczu miała lekko chaotyczny. Tymczasem podwarszawski team w drugich dziesięciu minutach zdobyły tylko dziewięć punktów i popełnił też kilka niewymuszonych strat. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 45:30 dla CCC Polkowice.
Ostatnie dwadzieścia minut nie przyniosło wielkich zmian. Koszykarki z Dolnego Śląska z minuty na minutę powiększały swoją przewagę i grały na wielkim luzie. Na ich twarzach często gościł uśmiech a piłka w akcjach polkowiczanek momentami krążyła jak po sznurku. Na dobre rozkręciła się Musina, wciąż dobrze grała pod koszem Frazee. Tymczasem zawodniczki trenera Adama Prabuckiego stać było tylko na kilka pojedynczych akcji. Owszem widać było duży luz i umiejętności w grze Sydney Colson, niewiarygodną "trójkę" potrafiła też oddać Koehn, ale to było wszystko za mało na dobrze grający kolektyw jakim niewątpliwie tego dnia był zespół z Polkowic.
- W dzisiejszym meczu wynik dla Polkowice nie był przez żaden moment zagrożony, my natomiast zagraliśmy słabsze zawody i nie wiem czym, to było spowodowane - powiedział zaraz po meczu trener Matizol Lidera Pruszków, Adam Prabucki.
- W spotkaniu z Liderem większość moich dziewczyn zapunktowała i to na w miarę dobrej skuteczności. Jeśli tak dobrze gra się w ataku, to wszystko pozostałe jest łatwiejsze - ocenił trener gospodyń, Arkadiusz Rusin.
Mecz ostatecznie zakończył się całkowicie zasłużonym zwycięstwem Pomarańczowych 83:61.
CCC Polkowice - Matizol Lider Pruszków 83:61 (27:21, 18:9, 21:18, 17:13)
CCC:
Musina 17, Perovanovic 15, Frazee 14, Maltsi 11, Walich 10, Zoll 8, Majewska 8, Gajda 0.
Lider: Koehn 14, Chomać 13, Colson 11, Oha 10, Trofimowa 5, Bednarek 4,
Wielebnowska 2, Stanek 2, Pietrzak 0, Tomiałowicz 0, Rozwadowska 0.