Pierwotnie spotkanie miało odbyć się 21 grudnia, ale włodarze obu zespołów postanowili zmienić termin termin meczu, który ostatecznie ustalono na 25 stycznia.
Na obecną chwilę na przeniesieniu meczu najwięcej stracili włodarze Tęczy. W porównaniu z grudniem, w zespole z Wielkopolski nie ma już Djenebou Sissoko, która odeszła do Artego Bydgoszcz. Na uraz łokcia narzeka Justyna Grabowska, a kontuzja stawu skokowego eliminuje z gry jedyną zagraniczną zawodniczkę w ekipie trenera Dariusza Raczyńskiego Markee Freeman.
- W porównaniu z grudniowym terminem jesteśmy zdecydowanie bardziej osłabieni - narzeka na łamach elka.fm Raczyński, który przyznaje jednak, że szanse na wygraną są. - W tej lidze, pomijając pierwsze pięć zespołów z tabeli, można wygrać z każdym - dodał.
Leszczynianki w ostatnim czasie grają nieźle, ale w ostatnich sekundach cenne wygrane wymykają im się z rąk. - Gramy i walczymy, ale końcówki nie są naszą mocno stroną. W ostatnim czasie właśnie w ostatnich sekundach przegrałyśmy dwa mecze, które mogłyśmy wygrać - ocenia Anna Kuncewicz, która na myśli miała przegrane potyczki z KK ROW Rybnik oraz KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski.
Czy brzeżanki będą w stanie wywieźć bezcenne dwa punkty z leszczyńskiego Trapezu? Jeszcze kilka dni Odra byłaby faworytem tego meczu, ale poważna wpadka w konfrontacji z osłabionym Widzewem budzi wątpliwości i zmienia niemal kompletnie sytuację przed tym pojedynkiem. Nic nie zmienia jednak faktu, że Odra do Leszna zawita po wygraną, bo w obecnej sytuacji klubu tylko to liczy się dla podopiecznych Wadima Czeczuro.
Oba zespoły to sąsiedzi w ligowej tabeli i oba walczą o to, by nieco odskoczyć od ekip poznańskiego MUKS-u, który depcze zespołom z Brzegu i Leszna po piętach. Jak zatem zakończy się to ciekawie zapowiadające się spotkanie?
MKS Tęcza Leszno - Odra Brzeg / środa, godz. 18:00