Faworyt jest tylko jeden - zapowiedź meczu Wisła Can-Pack Kraków - MUKS Poznań

Po przegranym pojedynku w Eurolidze mistrzynie Polski w najbliższą sobotę znów zameldują się na parkietach FGE. Tym razem przyjdzie im się zmierzyć przed własną publicznością z przedostatnim w tabeli MUKS-em Poznań, który jak dotąd wygrał zaledwie dwa spotkania. W związku z tym jedynym możliwym scenariuszem wydaje się być zwycięstwo gospodyń.

Nie da się bowiem ukryć, że oba zespoły pod względem potencjału oraz wszelkich kwestii pozasportowych dzieli po prostu przepaść. Podczas gdy MUKS walczy jak może o przetrwanie w ekstraklasie, krakowianki toczą boje z najlepszymi zespołami w Europie i są już pewne awansu do kolejnej rundy tych elitarnych, międzynarodowych rozgrywek. Co ciekawe jednak, obok starcia z poznaniankami nikt związany z małopolskim klubem raczej nie przejdzie obojętnie.

Dzieje się tak dlatego, że ostatnimi czasy Wiślaczki prezentują dość chwiejną formę i nie osiągają tak dobrych wyników, jak można by się spodziewać. Wobec tego kibice oraz sztab szkoleniowy ze zniecierpliwieniem czekają, aż ich zespół w końcu zatrybi i ponownie wzniesie się na poziom, do jakiego przyzwyczaił w trakcie poprzedniej rundy. - Nasze przeciwniczki zapewne spróbują się nam przeciwstawić, ale generalnie rzecz biorąc w tym wypadku nie powinnyśmy mieć problemów z odniesieniem zwycięstwa. Mimo to, postaramy się jak najlepiej nastawić do tego starcia, by już teraz móc wejść we właściwy rytm gry oraz udowodnić, że nadal jesteśmy silne - dodaje Anke DeMondt.

Takie podejście na pewno może budzić optymizm, ale patrząc na ostatnie trzy tygodnie zmagań nie da się ukryć, że kolektyw spod Wawelu wciąż nie wykorzystuje w pełni swoich możliwości. Na pytanie czym to jest spowodowane trudno odpowiedzieć jednoznacznie, ponieważ w takich przypadkach zwykle oddziałuje składowa różnych czynników. Niemniej jeśli Biała Gwiazda myśli o walce o najwyższe trofea, powinna jak najszybciej spróbować zmienić dotychczasową tendencję, bo jak pokazały ostatnie Euroligowe mecze w jej wykonaniu, obecny stan rzeczy do realizacji tych celów nie wystarczy. - Wiadomo, że najlepiej byłoby jakbyśmy cały czas grały na maksymalnym poziomie, ale każdy mecz jest inny i niesie za sobą wiele różnych okoliczności. To właśnie one wpływają na dyspozycję drużyny, a także poszczególnych zawodniczek. Poza tym, w kontekście naszego zespołu trzeba nadmienić, że z powodu kontuzji nie grają dwie czołowe koszykarki, co również nie pozostaje bez znaczenia. Generalnie rzecz biorąc trzeba jasno powiedzieć, że nic nie jest perfekcyjne i tak też jest z naszymi występami - spokojnie ocenia całą sytuację Nicole Powell.

Amerykanka w minionych dniach akurat nie zawodziła i pokazała się z naprawdę dobrej strony, brylując w wielu indywidualnych statystykach. To właśnie ona pod nieobecność Erin Phillips wzięła na siebie ciężar zdobywania punktów i wydaje się, że w nadchodzącym czasie nadal będzie wiodącą postacią Wisły. Warto dodać, że oprócz niej wiele do powiedzenia będą mieć także wspomniana Anke DeMondt oraz Ana Dabović, która po długim okresie siedzenia na ławce w końcu może przebywać na parkiecie o wiele więcej minut. - Faktycznie ostatnimi czasy mam więcej okazji do gry. Bardzo się z tego cieszę i robię wszystko, by udowodnić, że zasługuję na występy - skromnie twierdzi Serbka i po chwili dodaje. - Na pewno brak Erin Phillips oraz Katarzyny Krężel jest dla nas bardzo odczuwalny, ale w składzie mamy przecież wiele innych klasowych zawodniczek, które uważam, że z powodzeniem mogą je zastąpić.

A skoro mowa o poszczególnych personaliach to warto też bliżej przyjrzeć się poznaniankom, które do stolicy Małopolski przyjadą opromienione derbowym zwycięstwem nad INEĄ. W ich szeregach, choć próżno doszukiwać się wielkich nazwisk, uwagę na siebie zwracają Agnieszka Makowska, a także młoda Dominika Owczarzak. Choć obie zawodniczki nie były pierwszoplanowymi postaciami we wspomnianym pojedynku z lokalnym rywalem, to jednak w przekroju całego sezonu są jednymi z lepszych ogniw drużyny i śmiało można powiedzieć, że w związku z tym zasługują na wyróżnienie. Zresztą uczciwie trzeba dodać, iż to w znacznym stopniu im podopieczne Iwony Jabłońskiej zawdzięczają fakt, iż nie plasują się na ostatnim miejscu w ligowej hierarchii, co w przypadku MUKS-u jest sporym sukcesem.

Szczególny podziw może budzić Owczarzak, która mimo zaledwie 17 lat spędza na parkiecie blisko 30 minut i bardzo odważnie poczyna sobie wśród seniorek. Niewiadomą pozostaje tylko, jak poradzi sobie na tle tak silnego rywala.

Czy zarówno ona, jak i jej koleżanki zdołają nawiązać równorzędną walkę z krajowym potentatem?

O tym przekonamy się już w sobotę. Początek meczu o godzinie 18.

Komentarze (0)