Zadecydowała druga połowa - komentarze po meczu Wisła Kraków - Artego Bydgoszcz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W minionej kolejce Ford Germaz Ekstraklasy Wisła Kraków nie miała większych problemów z pokonaniem Artego Bydgoszcz, zwyciężając 72:50. Po meczu zarówno trenerzy jak i zawodniczki obu drużyn podzielili się spostrzeżeniami na jego temat.

Adam Ziemiński (trener Artego): Przede wszystkim gratuluję Wiśle zwycięstwa i powiem tak: zaczęło się niezwykle, a skończyło jak zwykle. W pierwszej połowie prezentowaliśmy się całkiem nieźle, co zresztą widać było po ogólnym rezultacie. Potem jednak nasza postawa nie była już tak dobra. Mimo to uważam, że w jakimś stopniu zmazaliśmy plamę po przegranej z INEĄ Poznań bowiem, przeciwstawić się tak silnemu zespołowi jakim jest Biała Gwiazda to duża sztuka. Na co dzień kibicuję Wiśle i trzymam za nią kciuki w Eurolidze, w końcu to nasza krajowa wizytówka. W kwestii naszej rywalizacji nie da się ukryć, że dla nas pułap krakowskiej drużyny jest jeszcze nieosiągalny.

Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły Can-Pack): Przez pierwsze dwadzieścia minut przyjezdne grały naprawdę bardzo dobrze. Ich siła opierała się na zawodniczkach podkoszowych, które prezentowały tego wieczoru wysoką formę. W naszych szeregach z kolei początkowo zawodziły Milka Bjelica i Ewelina Kobryn, które wyraźnie miały kłopot by się im przeciwstawić. Ważne jednak, że ich zmienniczki, w tym Magdalena Leciejewska świetnie je zastąpiły i co więcej, podniosły nawet poziom gry. Ponadto cieszy nas powrót Erin Phillips, która w końcu wzięła udział w spotkaniu o punkty. To o tyle ważne, że przed nami niezwykle trudna część sezonu, a mianowicie rywalizacja z drużyną z Pragi w Eurolidze oraz FinalFour Pucharu Polski.

Patrycja Jastrzębska (zawodniczka Artego): Gratuluję przeciwniczkom zwycięstwa. My do pewnego momentu udanie wcielałyśmy w życie przedmeczowe założenia i dorównywałyśmy kroku mistrzyniom Polski, ale z czasem ta sztuka nam się przestała udawać. Nieco osłabłyśmy i gospodynie momentalnie to wykorzystały. Mimo to, przychylam się do stwierdzenia trenera i mam nadzieję, że zmazałyśmy plamę z niechlubnej porażki z INEĄ.

Joanna Czarnecka (zawodniczka Wisły Can-Pack): Cieszy nas ta wygrana, choć nie da się ukryć, że łatwo nam ona nie przyszła. Dopiero w drugiej połowie bowiem, zdołałyśmy wypracować sobie większą przewagę, która pozwoliła nam w pełni przejąć kontrolę nad spotkaniem. Teraz w lidze czekają nas teoretycznie dwa łatwiejsze pojedynki, więc mam nadzieję, że nie będziemy mieć kłopotów ze zdobyciem kompletu punktów. Słowa uznania należy skierować pod adresem Magdaleny Leciejewskiej, która rozegrała naprawdę bardzo dobre zawody i podobnie jak Anke DeMondt w Pruszkowie, tak ona dziś podciągnęła wynik.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)