- Nie pamiętam w całej mojej karierze trenerskiej takiego wskaźnika, żeby nie trafić żadnego z dwudziestu rzutów za trzy punkty. To właśnie ta statystyka zaważyła o takich, a nie innych rozmiarach porażki - powiedział po meczu Kazimierz Mikołajec, szkoleniowiec KK ROW Rybnik. Trudno się dziwić, bowiem jego podopieczne pudłowały niemiłosiernie, a gospodynie na rzut z dystansu mogły tego dnia mocno liczyć.
Już po pierwszej kwarcie torunianki miały cztery celne trójki, w tym jeden szalony rzut Leah Metcalf z narożnika boiska. Taka skuteczność sprawiła, że Energa już na początku meczu osiągnęła nawet piętnastopunktową przewagę. Przyjezdne robiły co mogły, żeby wrócić do gry, ale nie potrafiły zatrzymać obwodu Katarzynek, który dał gospodyniom prowadzenie do przerwy 44:29.
Po zmianie stron rybniczanki zdecydowanie poprawiły grę w defensywie. Zdołały zatrzymać szybki atak gospodyń, dokładając do tego skuteczne akcje pod koszem Sybil Dosty. - Dosty rozegrała znakomite zawody. Obserwowałem ją dokładnie i to jest naprawdę bardzo dobra zawodniczka, która w tym meczu mogła zdobyć i trzydzieści punktów - komplementował rybnicką Amerykankę Elmedin Omanic, szkoleniowiec Energi.
Dobra gra podkoszowych ROW sprawiła, że na 8 minut przed końcem meczu Katarzynki prowadziły różnicą "tylko" ośmiu punktów. Wtedy jednak gospodyniom z pomocą przyszły trójki. W kluczowych momentach zza łuku trafiły Metcalf oraz Weronika Idczak i losy meczu zostały rozstrzygnięte.
- Chciałyśmy wyjść na parkiet i narzucić swoją grę. Chciałyśmy wygrać i to nam się udało. Ten mecz kosztował nas dużo, bo rywal zagrał dobrze, a mecz był twardy - oceniła spotkanie Leah Metcalf, autorka 16 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst. Omanicia cieszyć musi również powrót do dobrej gry Jeleny Maksimovic, która okazała się najskuteczniejszą zawodniczką meczu.
Wśród przyjezdnych brylowała Dosty, ale zabrakło zdecydowanie rzutów z dystansu. Alexis Rack spudłowała osiem razy zza linii 6,75m, a Rebecca Harris przestrzeliła pięć takich rzutów. - Walczyłyśmy na tyle, na ile byłyśmy w stanie. Zawiodła skuteczność, bowiem gdyby wpadło kilka rzutów z obwodu to mogło być inaczej - oceniła Dosty. - Bez trójki ciężko było grać. Torunianki zagęszczały środek pola i ciężko było zdobywać punkty grając bez obwodu - dodał Mikołajec.
Teraz drużyny będą miały dwa dni, żeby przygotować się do kolejnego starcia, być może ostatniego w tej serii. Czasu nie ma za dużo, ale na pewno oba sztaby szkoleniowe zrobią co w ich mocy, żeby z jednej strony zakończyć serię, a z drugiej wygrać i pozostać w grze.
Energa Toruń - KK ROW Rybnik 70:50 (23:12, 21:17, 12:17, 14:4)
Energa: Jelena Maksimovic 19, Leah Metcalf 16, Emilia Tłumak 10, Weronika Idczak 9, Bridgette Mitchell 6, Jazmine Sepulveda 5, Julie Page 4, Adeola Wylie 1, Marta Urbaniak 0.
KK ROW: Sybil Dosty 16, Mekia Valentine 10, Rebecca Harris 10, Magdalena Skorek 8, Alexis Rack 4, Rachele Fitz 2, Katarzyna Suknarowska 0, Magdalena Radwan 0, Aldona Morawiec 0, Katarzyna Gawor 0.
Stan rywalizacji: 1:0 dla Energi Toruń
Trójki załatwiły sprawę - relacja z meczu Energa Toruń - KK ROW Rybnik
Przy takiej skuteczności rzutów zza linii 6,75m zawodniczki KK ROW Rybnik nie mogły liczyć na korzystny wynik w Toruniu. Rybniczanki w całym meczu nie trafiły żadnego z dwudziestu oddanych rzutów za trzy punkty, a pomimo tego do połowy czwartej kwarty były w grze, przegrywając ostatecznie różnicą dwudziestu oczek.