Podsumowanie sezonu FGE, ŁKS Siemens AGD Łódź: Z nieba do piekła bram

Przystępując do sezonu 2011/2012 wszyscy związani z ŁKS Siemens AGD Łódź byli pełni optymizmu. Dzika karta i mocny skład pozwalały bowiem myśleć, że sezon będzie nie do porównania z tym poprzednim. Czas i brak pieniędzy w klubowej kasie sprawiły, że rzeczywistość pokolorowana była znów w barwach czarnych i szarych.

Po tym, jak ŁKS Siemens AGD Łódź pożegnał się z Ford Germaz Ekstraklasą po sezonie 2010/2011, włodarze klubu musieli wykupić tzw. dziką kartę na grę wśród najlepszych i dopięli swego. Na tym jednak w klubie nie poprzestano bowiem...

- Zespół będzie nadal występował w PLKK i pierwszy raz od wielu, wielu lat jest nadzieja, że będzie walczył o wyższe cele, niż tylko utrzymanie się w lidze - mówił przed sezonem PAP Mirosław Trześniewski, prezes klubu. - Możemy być spokojni o to, że budżet będzie na takim poziomie, który pozwoli już zagrozić zespołom z miejsc piątego, czwartego a nawet trzeciego. 

Nowy trener, którym został Adam Prabucki stworzył niemal całkowicie nowy zespół, który wzmocniły takie zawodniczki jak Stephanie Raymond, Natalija Trofimowa czy Melissa Dalembert. To wszystko sprawiało, że słowa Trześniewskiego wydawały się jak najbardziej prawdziwe. Sezon wszystko jednak zweryfikował...

Wyniki z początku rozgrywek nie mogły być zadowalające, bowiem ŁKS Siemens AGD przegrało trzy z czterech pierwszych spotkań, jednak trzeba było zwrócić uwagę na rywali, czyli CCC Polkowice, Wisłę Can Pack Kraków czy Lotos Gdynia. Już w piątej kolejce łodzianki udowodniły, że będą groźne dla każdego, a o sile zespołu przekonała się toruńska Energa.

Łodzianki zaczęły nabierać odpowiedniego rytmu gry, a prym wiodła Raymond. - Gra naszego zespołu jest w największej mierze uzależniona od tej zawodniczki. Czasami nawet aż za bardzo... - przekonywał Prabucki mając na uwadze przegrany mecz w Pruszkowie, gdzie łódzkiej drużynie wynik "uciekł" w momencie, kiedy Amerykanka siedziała na ławce.

Nic jednak nie zmieniało faktu, że zespół z meczu na mecz grał lepiej. Trzy wygrane spotkania w czterech kolejkach dawało do myślenia, że pozytywów będzie coraz więcej, gdy nagle ze swojej funkcji zrezygnował pierwszy trener zespołu. - Trener Prabucki zdecydował się odejść, więc nie stawialiśmy mu przeszkód - komentował odejście Prabuckiego do Pruszkowa Trześniewski.

Pozycję Prabuckiego zajął Jarosław Zyskowski, a w debiucie ograł we własnej hali KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Jak się jednak okazało, odejście Prabuckiego było początkiem lawiny, jaka dotknie ŁKS Siemens AGD, a wygrana nad gorzowskimi Akademiczkami sytuacji nie zmieniła.

Po wznowieniu rozgrywek w styczniu 2012 na ławce trenerskiej nie było już Zyskowskiego, na parkiecie zabrakło kontuzjowanej Raymond, a na zmianę klimatu zdecydowały się Celeste Hoewisch czy Trofimowa. Włodarze klubu starali się ratować to, co pozostało, dlatego zdecydowano się na podpisanie umowy z Jettą McIntyre. Szybko zmieniono również cele na sezon, bowiem głównym stało się utrzymanie miejsca w fazie play off. To ostatecznie udało się dzięki wygranej w Bydgoszczy nad Artego. Wtedy też potwierdziły się ogromne problemy finansowe klubu, gdy Urbanowicz wspomniała po zwycięstwie, że wypłaty w Łodzi to tylko "mgliste wspomnienie".

Faza play off rozpoczęła się od... skandalu z udziałem ŁKS Siemens AGD. Do skutku nie doszedł bowiem drugi ćwierćfinałowy mecz z Wisłą Can Pack Kraków, bo część koszykarek była kontuzjowana, natomiast McIntyre i Lauren Prochaska odmówiły występu w meczu i... udały się do ojczyzny.

- Przed meczem było wiadomo, że wiele zawodniczek, stanowiących o sile naszego zespołu, jest kontuzjowanych. Nikt jednak nie przewidywał, że w sposób świadomy i perfidny zespół opuszczą Amerykanki - oznajmił na konferencji prasowej Trześniewski.

Do końca sezonu łodzianki już tylko "zbierały lanie" i ostatecznie zakończyły rozgrywki na ósmej pozycji. - Chciałam krótko powiedzieć, że niestety w sytuacji finansowej i organizacyjnej, a co za tym idzie kadrowej, w jakiej jesteśmy, nie byłyśmy w stanie rywalizować z zespołami z Rybnika czy Gorzowa Wielkopolskiego - powiedziała na koniec Katarzyna Kenig, kapitan ŁKS Siemens AGD.
Liczby ŁKS Siemens AGD Łódź w sezonie 2011/2012:

Liczba meczów: 32
Liczba zwycięstw: 12
Liczba porażek: 20
Liczba zdobytych punktów: 1998
Liczba straconych punktów: 2343
Skuteczność z linii rzutów wolnych: 69%
Skuteczność rzutów z gry: 39 %
Skuteczność rzutów za 3 punkty: 32%

Najskuteczniejsze (min. 50% meczów drużyny):

punkty: 10,5 - Melissa Dalembert
zbiórki: 10,1 - Melissa Dalembert
asysty: 2,0 - Justyna Jeziorna
przechwyty: 1,5 - Lauren Prochaska
bloki: 0,6 - Melissa Dalembert
straty: 2,7 - Melissa Dalembert
EVAL: 12,6 - Melissa Dalembert

Najważniejsza postać: Stephanie Raymond (15,5 pkt., 4,5 as., 2,3 zb., 1,8 przech.)

Amerykańska rozgrywająca była w Łodzi kontraktowana jako liderka i ze swojej funkcji wywiązywała się kapitalnie. Była najlepszym asystującym zawodnikiem drużyny, tak samo jak i liderem w klasyfikacji punktów. W ciężkich momentach brała na swoje barki pełną odpowiedzialność za wyniki drużyny i pokazywała swój cały kunszt. Wiedziała kiedy podkręcić tempo gry, a kiedy go spowolnić. Grudzień zakończyła dwoma meczami, w którymi notowała kolejno 34 i 32 punkty. Przerwa świąteczno-noworoczna przekreśliła jednak nadzieje na kolejne takie występy, bowiem zawodniczka w USA doznała kontuzji więzadeł w kolanie i przynajmniej na 9 miesięcy musi swoją karierę zawiesić na rzecz rehabilitacji.

Transfery:

Transfery, jakich udało się dokonać włodarzom ŁKS Siemens AGD Łódź musiały budzić szacunek. Drużyna, która w FGE grała dzięki dzikiej karcie, zbudowała niezwykle ciekawy skład. Dwie strzelby na obwodzie, czyli Stephanie Raymond i Celeste Hoewisch potrafiły seryjnie zdobywać punkty, pod koszem dzielnie walczyła Olga Urbanowicz z Melissą Dalembert, a do tego dołożyć trzeba doświadczone Justynę Jeziorną, Katarzynę Kenig czy Nataliję Trofimową. Zespół mógłby swobodnie walczyć o miejsca w górnej części tabeli, ale z powodu ogromnych problemów finansowych, w drugiej części sezonu ŁKS był już tylko strzępkiem tego, co było na początku...

Przyszłość...

Patrząc na końcówkę sezonu 2011/2012 nie można być optymistą, ale... innego zdania jest prezes Mirosław Trześniewski. - Jesteśmy na etapie prowadzenia rozmów z potencjalnymi sponsorami, aby stworzyć przyzwoity budżet. Rozmowy te napawają mnie optymizmem. Wynika z nich bowiem, że koszykówka kobiet ŁKS nie zniknie z mapy sportowej - mówił niedawno na łamach Ekspresu Ilustrowanego. Pierwszym kontraktem przed nowymi rozgrywkami ma być pozyskanie szkoleniowca, a co dalej? Czas pokaże...

Komentarze (0)