Związany z Włocławkiem - wywiad z Seidem Hajriciem, zawodnikiem Anwilu

- Nie wyobrażam sobie, żebym mógł grać gdzieś indziej poza Anwilem - mówi w wywiadzie dla portalu SportoweFakty.pl Seid Hajrić, skrzydłowy włocławskiego klubu.

Michał Fałkowski: Śni ci się jeszcze po nocach Giedrius Gustas?

Seid Hajrić: Nie, dlaczego?

Dlatego, że to starcie z Litwinem stało się przyczyną twojej przymusowej pauzy w ostatnich meczach sezonu i obecnej rehabilitacji.

- No tak, ale przecież to nie było z jego winy. Właściwie to ja źle stanąłem, gdy próbowałem go zablokować. Cała sytuacja była po prostu bardzo niefortunna, gdyż nie mogłem grać w ostatnich trzech meczach play-off, ale co zrobić. Tak się po prostu stało i koniec. Teraz przechodzę rehabilitację.

No właśnie, nie tak dawno jeszcze kulałeś, a dzisiaj chodzisz już normalnie. Jak przebiega rehabilitacja?

- Bardzo dobrze. Dlatego jestem jeszcze cały czas we Włocławku, a nie wracam póki co do Bośni, właśnie ze względu na tę rehabilitację. Od mojej operacji minęły już około trzy tygodnie, wszystko idzie w dobrym kierunku i mam nadzieję, że wkrótce będę mógł pojechać spotkać się ze swoją rodziną. Nie będzie mnie jednak tylko kilka tygodni. Później mam nadzieję wrócić do Włocławka.

No właśnie, jak wygląda twój status w klubie? Z tego co wiadomo to twój kontrakt z Anwilem będzie automatycznie przedłużony w momencie, w którym taką decyzję podejmie klub...

- I mam nadzieję, że tak będzie. Odkąd jesteśmy już tutaj we Włocławku po sezonie to rozmawiałem dwukrotnie z prezesem klubu na temat mojej przyszłości i wiem, że mogę liczyć na przedłużenie umowy. Ludzie z klubu chcą bym grał tutaj w kolejnym sezonie, lecz tak naprawdę nic nie jest jeszcze ustalone. O wszystkim zadecyduje trener. Na chwilę obecną nie wiadomo jednak kto nim będzie i dopiero kiedy ktoś taki się pojawi, to wówczas powie, czy Seid Hajrić mu odpowiada czy nie (śmiech).

Liczysz się zatem z tym, że możesz jednak nie grać w Anwilu?

- Bardzo nie chcę myśleć w ten sposób.

Jesteś związany z Włocławkiem. Kolejny sezon byłby dla ciebie szóstym w barwach Anwilu. Myślisz, że kibicom łatwo jest wyobrazić sobie drużynę bez ciebie?

- Mam nadzieję, że nie (śmiech). Jestem bardzo mocno związany z Włocławkiem. Lubię to miejsce, bardzo dobrze się tu czuję i to nie jest tak, że mówię, że dobrze czuję się w waszym mieście. Myślę, że chyba mogę zacząć mówić, że dobrze czuję się w naszym mieście. Naprawdę nie wyobrażam sobie, żebym mógł grać gdzieś indziej poza Anwilem, choć sytuacja z koszykarzami jest taka, że nie zawsze gramy tam, gdzie chcemy.

Mówi się jednak, że nie miałbyś problemów ze znalezieniem pracy gdzieś poza Włocławkiem i to nie tylko w naszej lidze.

- Nie wiem, nie dochodzą do mnie żadne sygnały, że któryś z klubów chciałby mnie zatrudnić, choć pewnie dlatego, że ja bardzo mocno jestem zdecydowany na Anwil. Fajnie jest, gdy kluby się tobą interesują, bo to znaczy, że wykonujesz dobrą robotę, ale na pierwszym miejscu jest Anwil Włocławek. Jakiś czas temu trener Emir Mutapcić, z którym utrzymuję dobre kontakty, powiedział mi nawet, że mógłby skontaktować mnie z agentem, który wypromowałby mnie w Niemczech. Odmówiłem, bo uznaję, że mam nadal kontrakt z Anwilem.

Anwil jednak cały czas czeka na decyzję w sprawie budżetu i na razie jest zawieszony w próżni - zarówno w kontekście graczy, jak i trenera, który będzie miał najwięcej do powiedzenia. Rozumiem, że ma to dla ciebie znaczenie, kto będzie trenerem?

- Na tę decyzję nie mam kompletnie wpływu, ale myślę, że wszystko będzie dobrze. Ja nigdy nie miałem problemu z jakimkolwiek trenerem. Pracowałem dla wielu szkoleniowców, którzy różnili się podejściem do pracy i filozofią i zawsze umiałem się odnaleźć w nowym otoczeniu. Myślę więc, że kto by nie został pierwszym trenerem, jestem w stanie przekonać go do siebie.

A jeśli przyjdzie trener, który powie: biorę Hajricia, ale tylko w roli rezerwowego?

- Wtedy będę starał się walczyć o swoje minuty na parkiecie. Wiem na co mnie stać, myślę, że kibice będą za mną, bo zawsze oddaję serce na parkiecie. Nie boję się konfrontacji.

A czy dajesz sobie jakiś termin, do którego chciałbyś mieć wyjaśnioną sytuację?

- Chciałbym jak najszybciej i myślę, że nie będzie z tym problemów. Z tego co wiem, to sprawy budżetu konkretyzują się coraz bardziej, więc jestem dobrej myśli. Jak będzie budżet to będzie trener, potem skład, wyjedziemy na obóz i zaczynamy sparingi i wielkie granie (śmiech).

Czyli do zobaczenia w nowym sezonie?

- Na 95 procent tak.

Źródło artykułu: