- Nałożyły się takie drobne kontuzje u dwóch naszych podstawowych graczy - Tomasza Briegmanna i Pawła Szcześniaka. Ale ja jestem dość spokojny, bo te urazy grożą tym graczom tylko opuszczeniem jednego meczu. Właśnie nie chcemy dopuścić do takiej sytuacji, żeby te kontuzje się powtarzały. Briegmann już raz miał blokadę na kolano, dostał zastrzyk od lekarza, bo go pobolewało za długo. Później się jednak okazało, że po wznowieniu treningów, po dwóch tygodniach te bóle znowu się odezwały. Także te kolano trzeba do końca wyleczyć, bo takie przeciąganie sprawy może się źle skończyć - mówi Aleksandrowicz.
- Natomiast u Pawła następują takie bóle, które są spowodowane dość dużą eksploatacją organizmu. Tak mi się przynajmniej wydaje. Paweł rozegrał pięć spotkań w przeciągu dwóch tygodni, z racji tego jego kolana nie są w najlepszym stanie. Te bóle kolan gdzieś się odezwały - kontynuuje popularny "Aleks".
Przypomnijmy, że to nie są pierwsze dolegliwości popularnego "Pawki" w tegorocznych rozgrywkach. Szcześniak podczas meczu z Tarnovią Tarnowo Podgórne doznał skręcenia stawu skokowego. Przez tę kontuzję rozgrywający zielonogórzan nie wystąpił w sześciu ligowych spotkaniach.
Trener Wiecko Zastalu wyznał, iż ewentualna porażka ze Zniczem nie wytrąci jego zespołu z równowagi. - To są tylko chwilowe przerwy w grze. Możemy pozwolić sobie na ten luksus, nie ze względu na to, że zawodnicy opuszczają mecz, ale ze względu na to, iż nawet ewentualna porażka nie wytrąci nas z równowagi. Gdy przegramy, na pewno nie wpadniemy w panikę. W Jarosławiu będziemy walczyć o zwycięstwo, jak gdyby nigdy nic. Jak gralibyśmy w pełnym składzie.