Ostatnie mecze zdają się potwierdzać rosnącą formę Asseco Prokomu Gdynia. Mistrz pewnie wygrał w Kołobrzegu, a w Eurolidze był bliski pokonania Unicaji Malaga. Zabrakło naprawdę niewiele. - Szukałem różnych rozwiązań. Próbowałem grać niskim składem. Chciałem, aby mój zespół grał agresywną koszykówkę po obu stronach parkietu. Twardo i agresywnie bronił, a w ataku szybko rozprowadzał piłkę - poprzez dużą ruchliwość, wymienność pozycji - przyznał trener Kestutis Kemzura.
Po nieudanym początku sezonu, gdynianie powoli łapią swój rytm. Wielkim wzmocnieniem mistrzów Polski może być Alex Acker, który we wtorek wylądował w Gdańsku, a już nazajutrz wystąpił w spotkaniu z Unicają. - Jest to bardzo doświadczony zawodnik, który może grać również na mojej pozycji. Uważam, że jestem w stanie się wiele od niego nauczyć. Wcześniej znałem tego gracza raczej ze słyszenia i nie miałem przyjemności widzieć jak gra. Mam jednak nadzieję, że wszyscy szybko się przekonamy o jego umiejętnościach - mówił Piotr Pamuła.
Sęk w tym, że z Malagą Acker zagrał słabo. Nawet trener Kemzura przyznał, że postawienie na zawodnika, który dołączył do drużyny "z biegu", było błędem. Niemniej Alex ma szansę zostać nową gwiazdką PLK.
Takimi bez wątpienia są już Łukasz Koszarek oraz Jerel Blassingame. W niedzielę "Koszar" i "J Blass" będą mieli jednak godnych rywali. Stelmet zbudował silny zespół, działacze klubu z Zielonej Góry mierzą w złoto. Pozyskali m.in. Quintona Hosley'a i Olivera Stevicia. Gdy dodamy do tego Walter Hodge'a, a także pozyskanego z Asseco Prokomu - Adama Łapetę daje to obraz drużyny o naprawdę wielkiej - jak na polską ligę, sile rażenia.
Łapeta w niedzielę spotka się na parkiecie z byłymi kolegami. Czy się denerwuje? - Nie stresuję się, ale bardzo chciałbym to spotkanie wygrać. To będzie mój pierwszy mecz w karierze przeciwko byłej drużynie. Myślę, że cała nasza ekipa będzie chciała pokazać, że chce pokonać mistrza. Będziemy tam walczyć i pojedziemy po zwycięstwo - powiedział środkowy Stelmetu Zielona Góra.
Niedzielny pojedynek śmiało można nazwać starciem ekip, które celują w mistrzostwo. To taki mały przedsmak finału. Stelmet w TBL spisuje się bardzo dobrze, wygrał wszystkie trzy mecze i ani myśli oddać pole Asseco. Co na to gdynianie?
- Stelmet to groźna drużyna, która ma w swoim składzie znakomitych strzelców z dystansu. Nie będę odkrywczy jeśli powiem, że musimy zwrócić szczególną uwagę na Hosleya i Hodga. Kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu na pewno będzie defensywa - zauważył Piotr Pamuła.
Także w Zielonej Górze doceniają klasę rywala. - Zdajemy sobie sprawę, że Prokom to świetna drużyna, ale myślę, że jesteśmy w stanie ich pokonać. Nie jest żadną filozofią, że od Łukasza Koszarka i Jerela Blassingama zależy bardzo dużo. Oni nakręcają grę gdynian, a my postaramy się ich zatrzymać - powiedział Kamil Chanas. Rzucający obrońca zespołu z Winnego Grodu w spotkaniu z Jeziorem Tarnobrzeg zdobył dziewięć punktów, a jego drużyna wygrała 92:84.
Początek szlagierowego meczu w niedzielę o godzinie 18.
A co do dzisiejszego meczu - mimo wszystko Czytaj całość