Kapitan Wikany Startu: Osobista porażka

Lublinianie mają za sobą serię porażek. Przemysław Łuszczewski szuka przyczyn kiepskiej passy i zapewnia, że zespołowi nie brakuje motywacji.

Szczególnie kiepsko podopieczni Dominika Derwisza prezentują się na własnym parkiecie. W hali Globus dwukrotnie przegrali różnicą kilkudziesięciu punktów. Ostatnio ulegli WKS Śląskowi Wrocław aż 52:85. - 52 punkty we własnej hali to jest porażka osobista dla każdego z nas - w rozmowie z portalem Sportowefakty.pl nie owija w bawełnę Przemysław Łuszczewski. - Sam miałem tyle czystych, otwartych pozycji, że chyba nie spodziewałem się, że aż tyle ich będę miał. Niestety nie trafialiśmy. Śląsk może nie pokazał wielkiej koszykówki, ale był w miarę skuteczny - dodaje.

Wikana Start nie potrafi zneutralizować silnych stron rywali. Co więcej notuje olbrzymie przestoje w grze, które odbijają się na końcowych wynikach. Po kilku niepowodzeniach i serii punktów przeciwnika drużyna zupełnie załamuje się. - Spuszczamy głowy i zachowujemy się jak juniorzy - "chyba już nie udźwigniemy tego". To jest niedopuszczalne. W pewnym momencie przestajemy wierzyć w siebie, popełniamy coraz więcej błędów. Każdy się podłamuje, przewaga przeciwnika wzrasta i my tego meczu nie potrafimy dźwignąć - analizuje 32-letni koszykarz.

Łuszczewski nie ma wątpliwości, że Wikana Start na razie zawodzi
Łuszczewski nie ma wątpliwości, że Wikana Start na razie zawodzi

Trzon lubelskiego zespołu stanowią doświadczeni zawodnicy, lecz nawet oni nie potrafią przejąć ciężaru odpowiedzialności na swoje barki. Łuszczewski zapewnia, że on oraz jego koledzy nie mają problemów z motywacją a mimo to ich postawa podczas meczów pozostawia wiele do życzenia. - Do każdego meczu przygotowujemy się naprawdę solidnie. Myślę, że ten problem powstaje w psychice. Nastawiamy się naprawdę bojowo. Przed meczem nie widać tego zwątpienia ani nerwowości. Wszyscy są zmotywowani - przekonuje kapitan Wikany Startu.

Komentarze (0)