- Rzeczywiście nie za dużo rzeczy nam wychodziło w tym meczu , a Koszalin objął dużą przewagę. Jednak powiedzieliśmy sobie, że już nie takie rzeczy robiliśmy. Jak widać, historia lubi się powtarzać. W tamtym roku też było podobnie. Przegrywaliśmy czternastoma punktami w czwartej kwarcie i ostatecznie wygraliśmy - powiedział po wygranym niedzielnym pojedynku kapitan Stelemtu Zielona Góra Kamil Chanas.
- Ta pogoń za straconymi punktami rozpoczęła się już pod koniec drugiej kwarty i trwała przez trzecią i czwartą kwartę. W końcówce doszliśmy ich przede wszystkim świetną obroną, przez którą oni popełniali błędy, a my wygraliśmy mecz. Teraz tylko się cieszyć, ale wolę, żeby takie sytuacje się nie powtarzały - dodał koszykarz.
Co się stało, że jeszcze kilka dni wcześniej Stelmet potrafił zagrać całe dobre spotkanie z Uniksem Kazań w europejskich pucharach, a w niedzielę tak naprawdę dopiero na kilka minut przed końcem pokazał koszykówkę na wysokim poziomie? - Z Kazaniem było podobnie, też przegrywaliśmy przez cały mecz. Może rzeczywiście, troszeczkę lepsza była wtedy skuteczność, ale tam zabrakło trochę do zwycięstwa, a w tym meczu się udało. Takie rzeczy się zdarzają i cieszmy się, że nam się to akurat przytrafiło - skomentował zawodnik.
Co szczególnego w szatni powiedział zawodnikom Stelmetu trener Uvalin, że zawodnicy wyszli inaczej zmotywowani na drugą połowę?- Nic szczególnego. Powiedział, że mamy grać konsekwentnie i wierzy, że wygramy. Co tu dużo mówić, jak się przegrywa piętnastoma punktami, to tylko trzeba "jaja pokazać", żeby wyjść z tego cało - stwierdził.
Czy zawodnicy Stelmetu są już gotowi na wyjazd do Aten, gdzie w środę rozegrają drugi mecz w Eurocupie? - Na pewno, ale będziemy o tym myśleć dopiero we wtorek - zakończył.