Powrót do domu - zapowiedź meczu Spójnia Stargard Szczeciński - AZS Politechnika Big-Plus Poznań

Po trzech tygodniach przerwy i czterech wyjazdowych spotkaniach stargardzcy koszykarze zagrają na własnym parkiecie. Nie tylko oni jednak w sobotnie popołudnie powrócą do domu.

Po dziewięciu kolejkach Spójnia Stargard Szczeciński z trzema zwycięstwami zajmuje dziesiątą lokatę w ligowej tabeli. Przed sezonem w Stargardzie zastanawiali się, czy ich zespół poprawi osiągnięcie z minionych rozgrywek i wskoczy do czołowej czwórki. Teraz coraz trudniejsza wydaje się walka o Play-off. Zawodnicy z Pomorza Zachodniego do ósmej lokaty tracą dwa punkty, a zdecydowanie bliżej im do piętnastej pozycji, gdyż zespół ją zajmujący ma dokładnie tyle samo zwycięstw, co Spójnia. Jedyną odstającą drużyną jest sobotni przeciwnik stargardzian, czyli AZS Politechnika Big-Plus Poznań, która wygrała tylko raz ogrywając PC SIDEn Toruń 73:60.

W pierwszych meczach sezonu akademicy nawiązywali równorzędną walkę z rywalami, lecz w miarę upływu czasu opartej na studentach drużynie brakowało sił. W dziewiątej kolejce ponieśli oni najwyższą porażkę. Rywal z Krosna pokonał ich różnicą osiemnastu oczek. - Oglądanie filmu, który nie zaskoczy, nie jest ciekawe. Lepiej od razu pójść do kuchni i zrobić sobie herbatę - przyznał trener Waldemar Mendel. Taki właśnie film oglądają zwykle fani Polibudy.

Prawdziwy horror przeżywają jednak w tym sezonie kibice Spójni. Mogli oni oglądać koszykarzy we własnej hali na początku listopada. Wtedy mimo słabej gry ich zespół ograł Znicz Basket Pruszków 55:44. Następnie udał się w podróż po Polsce. Cztery mecze w tym dwa pucharowe przyniosły zwycięstwo w Pile oraz porażki w Kielcach, Kutnie i Szczecinie z Wilkami Morskimi.

Ten ostatni mecz zakończył udział Spójni w Intermarche Basket Cup. Większość podstawowych graczy w środę jednak odpoczywała. Grali jedynie rezerwowy rozgrywający, Bartłomiej Wróblewski, oraz Hubert Pabian i Adam Parzych. Pabian zdobył 23 punkty, a Parzych 16 i to oni trzymali głównie wynik. Co ciekawe wszystkie ostatnie porażki Spójnia poniosła po źle rozegranych końcówkach. Przypomnijmy, że od 12 listopada ekipę ze Stargardu Szczecińskiego prowadzi Ireneusz Purwiniecki, dla którego sobotni mecz będzie ponownym debiutem przed własną publicznością.

Przed najbliższymi przeciwnikami stawia się zupełnie inne wymagania. Poznaniacy sami wytwarzają sobie presję, gdyż nikt nie lubi ciągle przegrywać. - Nikt nie wywiera na nas presji odgórnej czy to kierownictwo klubu czy uczelni, żeby wygrywać za wszelką cenę. Presja przychodzi naturalnie. Każdy z zawodników, chociaż jest amatorem, to jest jednak sportowcem z krwi i kości i nie chce przegrywać, a raczej każdy mecz przesądzić na swoją korzyść - wyjaśnia szkoleniowiec akademickiej ekipy. - Mamy wiele do poprawienia w swojej grze. Przede wszystkim w obronie. Jeśli tracimy 85 punktów na własnym parkiecie to na pewno nie świadczy o nas dobrze. Na tym się skupimy i będziemy pracować. Brakuje nam wygranych, wiary w zwycięstwo. Musimy zacisnąć zęby i walczyć - dodaje Paweł Stankiewicz. Z kolei w Stargardzie presja zwycięstwa jest od zawsze. Szczególnie teraz, gdy wyniki bardzo rozczarowują. Zdobycie dwóch punktów to dla Spójni zatem obowiązek, a żeby zasłużyć na pochwały gospodarze będą musieli wygrać zdecydowanie.

Oba zespoły mierzyły się jeszcze w II lidze, gdy pięć lat temu Spójnia tam spadła. Stargardzianie wygrali trzy z czterech gier, a w sezonie zakończonym powrotem do I ligi rozbili na swoim parkiecie AZS 80:36. Teraz również brylują w defensywie. Mniej punktów traci od nich jedynie Śląsk. Problem tkwi jednak w ataku, gdyż Spójnia zdobyła do tej pory jedynie 560 oczek, czyli najmniej w lidze. Nawet jej sobotni rywal rzucił 48 punktów więcej. Przedsezonowy sparing również wskazuje, że faworytem są gospodarze. Tydzień przed rozpoczęciem ligi ograli oni swojego najbliższego rywala 91:62. Wiele będzie zależało od dyspozycji Tomasza Stępnia, czyli najlepszego strzelca Spójni, oraz zawodzącego w lidze Parzycha. W Kutnie lepiej wypadł rozgrywający, Kamil Michalski. Miejscowi fani z uwagą spojrzą też na grę przeciwnika. Wszystko przez fakt, że w Poznaniu znajduje się silna stargardzka kolonia. Tomasz Baszak, Filip Dylik i Łukasz Ulchurski to wychowankowie Spójni. Dwaj ostatni zostali przed tym sezonem wypożyczeni do beniaminka I ligi. Lepiej na razie prezentuje się Ulchurski, który dostaje więcej szans niż Dylik. Sobotni wieczór to zatem okazja do powrotu nie tylko dla miejscowych koszykarzy, którzy cztery ostatnie mecze zagrali na wyjazdach, ale i tercetu wychowanków. Mecz Spójni z AZS-em rozpocznie się w sobotę, 24 listopada o godz. 17:00.

Komentarze (6)
andrzej_wanda
24.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Poznań jest dla mnie faworytem. Beniaminek nie ma nic do stracenia a Spójnia jest pod taką presją, która może ich bardzo usztywnić. Poza tym na własnym parkiecie zawsze mieli wielkie problemy z Czytaj całość
avatar
MR Boss
24.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ignorowanie to za mało. Ban na zawsze, żeby nigdy już do nas nie wrócił. Każdy może mieć swoje zdanie. Wszystko ma jednak swoje granice. Ten wpis sugerujący kłopoty Spójni to już przesada. Żadn Czytaj całość
Tims
23.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
IGNOROWAĆ !!! Wiecie kogo ...:) 
avatar
patyczak
23.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a ja coś czuję, że Poznań wygra ten mecz... ot tak, poprostu :) 
avatar
MR Boss
23.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie mają wyjścia. Muszą to wygrać. Tak samo jak dwa kolejne mecze. Inaczej o play-off można zapomnieć.