Inwestuję w siebie - rozmowa z Krzysztofem Sulimą, koszykarzem Śląska Wrocław

Śląsk Wrocław nie ma sobie równych na zapleczu ekstraklasy. Krzysztof Sulima uważa, że drużyna powinna dążyć do perfekcji. - Popełniamy jeszcze błędy zarówno w ataku jak i w obronie - mówi dla SF.

Bartosz Półrolniczak: Po sezonie w ekstraklasie wróciłeś do 1 ligi, co zdecydowało, że podpisałeś kontrakt z WKS Śląskiem Wrocław?

Krzysztof Sulima:Głównie to, że mieli postawiony jeden cel: awans do ekstraklasy. Drużyna ma wiernych i super dopingujących kibiców. Zdecydowało również to, że jest to 17-krotny mistrz Polski, to mówi samo za siebie.

Chciałeś zostać na kolejny sezon na parkietach Tauron Basket Ligi?

- Tak, bardzo chciałem zostać w PLK. Miałem kilka ofert ale one nie były jakieś konkretne, nie chciałem po prostu przesiedzieć całego sezonu na ławce. Chciałem grać i dalej się rozwijać a w Śląsku mam taką możliwość.

Jak oceniasz swój ostatni sezon w PLK?

- Początek sezonu miałem bardzo słaby. Mało grałem i ogólnie zauważyłem, że miałem bardzo dużo braków koszykarskich i fizycznych w tamtym czasie. Musiałem coś zmienić w swoich treningach ponieważ tak bym do niczego nie doszedł. Zacząłem po prostu inwestować w siebie, mocniej i solidniej pracować i więcej chodzić na siłownię. W drugiej części sezonu losy potoczyły się tak, że grałem więcej i byłem lepiej przygotowany do tej gry. Sezon w PLK nauczył mnie jednego, że trzeba i warto inwestować w siebie!

Wspomniałeś, że w Śląsku macie jeden cel. Nie obawiacie się presji związanej z oczekiwaniami?

- Mamy jasny cel czyli awans do ekstraklasy. Solidnie pracujemy na treningach i dzięki temu jesteśmy pewni swoich umiejętności i siły tego zespołu. Presja oczywiście, że będzie ale mamy na tyle zrównoważony zespół, że jakoś z nią sobie radzimy.

Jak przebiega twoja współpraca z trenerem Tomaszem Jankowskim ?

- Z trenerem miałem już do czynienia w kadrach narodowych i bardzo dobrze wspominam ten czas. Dużo się wtedy nauczyłem. Teraz jestem z nim razem w zespole i wiem, czego on ode mnie oczekuje i on wie, czego ja od niego mogę oczekiwać. Nasza współpraca jest bardzo dobra.

Jak po powrocie do 1 ligi oceniasz całą ligę, wielu mówi, że jesteście poza wszelką konkurencją.

- Liga z roku na rok jest coraz mocniejsza. Można powiedzieć, że powoli dogania ekstraklasę i może za parę lat nie będzie takiej przepaści między tymi ligami jak to było w ostatnich latach. Czy jesteśmy poza konkurencją? Jeżeli będziemy tak mocno trenować, będą omijać nas kontuzje i przede wszystkim będziemy grali zespołowo to będziemy wygrywać.

Deklasujecie kolejnych rywali, możecie coś jeszcze wobec tego w waszej grze poprawić?

- Ostatnie mecze pokazują, że z meczu na mecz coraz lepiej nam wychodzi gra w ataku i w obronie. Jednak cały czas musimy poprawiać nasze błędy w ataku i obronie żeby dojść do perfekcji.

Ostatnio wzmocnił was jeszcze Michał Gabiński, co możesz powiedzieć o tym zawodniku?

- Michał jest bardzo dobrym graczem. Na pewno nam pomoże w grze pod koszem jak i w rzutach z dystansu. Wprowadził nową świeżą energię na treningach do naszego zespołu. Uważam, że z nim jesteśmy jeszcze silniejszym zespołem.

Krótko mówiąc, jesteś zadowolony ze swojej roli w zespole?

- Tak, jestem bardzo zadowolony z mojej roli w tej drużynie.

Mecz z AZS WSGK Polfarmex Kutno miał być hitem 1 ligi, a tymczasem nie mieliście litości dla swoich rywali.

- Do tego meczu podeszliśmy bardzo zmobilizowani i zdeterminowani ponieważ ten mecz, w przypadku wygranej dawał nam przewagę dwóch punktów nad drugim miejscem. W przypadku porażki groził nam spadek na drugie miejsce. Moim zdaniem bardzo dobrze zagraliśmy zespołowo w obronie i konsekwentnie w ataku. Głównym zadaniem było powstrzymanie Jakuba Dłuskiego pod koszem i to nam się udało. Uważam, że to był klucz do zwycięstwa.

Ze swojej formy w tym sezonie jesteś zadowolony?

- O mojej formie mogę tak powiedzieć... To nie jest to, czego oczekuje młoda kobieta od mężczyzny... Ale z meczu na mecz jest coraz lepiej więc uważam, że idzie to w dobrym kierunku.

Porażka na samym początku ligi wyszła wam chyba na dobre.

- Uważam, że ta porażka nam pomogła ponieważ wtedy było widać ile jeszcze pracy przed nami. Została zdjęta także presja własnego parkietu gdzie mieliśmy wszystko wygrywać do końca sezonu.

Wielu twierdzi, że w takim składzie poradzilibyście sobie w ekstraklasie.

- Moglibyśmy zagrać w ekstraklasie i trochę tam namieszać. Mam nadzieję, że w tym roku będziemy mieli taką szansę. Wszyscy tego chcą ale najpierw trzeba zajść jak najwyżej w Pucharze Polski PZKosz i wtedy to będzie dla nas nagrodą.

W środę zagracie z ostatnim w tabeli zespołem  AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań. Nie będzie problemów z mobilizacją przed tym meczem?

- Na pewno będzie ciężko zmobilizować się na mecz z ostatnią drużyna tak jak z wiceliderem. Podejdziemy jednak do tego meczu na pewno skoncentrowani ponieważ najważniejszy jest szacunek do drużyny przeciwnej. Nie ważne które oni miejsce zajmują, musimy po prostu wyjść, zagrać jak najlepiej i wygrać kolejny mecz.

Komentarze (0)