Erdal Yegin (trener Tarsus): Przede wszystkim gratuluję Wiśle wygranej. Sam pojedynek był bardzo ciężki dla obu stron. My świetnie zaprezentowaliśmy się w pierwszej połowie. Potem gospodynie doszły do głosu, zacieśniły szeregi obronne i w trzeciej "ćwiartce" wyrównały stan rywalizacji. Prawdą jest, że spotkanie mogło zakończyć się dla nas pomyślnie. W ostatniej akcji mieliśmy szansę zdobyć punkty, lecz nie trafiliśmy. Szkoda. Jesteśmy w Eurolidze debiutantem, występujemy dzięki przyznaniu dzikiej karty. Krakowianki zaś już od lat chwalą się tutaj uznaną marką.
Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły Can - Pack): Dziękuję za miłe słowa szkoleniowcowi z Turcji. Nie ukrywam, że odczuwamy dużą radość. Podziękowania należą się zespołowi, ale też kibicom, którzy dopingowali przez cały czas trwania rywalizacji. Triumf wywalczyliśmy za sprawą drugiej połowy. W pewnym momencie byliśmy już gorsi o trzynaście "oczek", niemniej większa koncentracja i sportowa agresja w defensywie pozwoliły zastopować przeciwnika. Tarsus to naprawdę solidna drużyna i życzę jej sukcesów. Pamiętam, że jak rozpoczynałem pracę w Polsce, Biała Gwiazda również na tych samych zasadach brała udział w pucharach.
Danielle Robisnon (zawodniczka Tarsus): Starcie kosztowało nas wiele sił i jestem dumna z postawy mojego teamu, zwłaszcza podczas pierwszych dwudziestu minut. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że przegraliśmy z bardziej doświadczonym klubem, którego aspiracje sięgają czołowych miejsc.
Cristina Ouvina (zawodniczka Wisły Can - Pack): Cieszymy się z takiego finiszu. Sukces odniosłyśmy dzięki tylnej formacji, która odegrała kluczową rolę. Solidnie broniąc miałyśmy później liczne okazje do przeprowadzania kontr. Oczywiście znacznie lepiej zaprezentowałyśmy się podczas dwóch ostatnich kwart, niemniej przy takiej publice nie wypada przegrywać.