Łukasz Grzegorzewski: Rozegraliśmy dramatyczną końcówkę z zimną krwią

Na temat nerwowego spotkania w Pruszkowie, które dla MKS-u Dąbrowa Górnicza zakończyło się happy-endem w postaci zwycięstwa 66:59, wypowiedział się Łukasz Grzegorzewski.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Dąbrowianie wygrali kolejny mecz, tym razem pokonali Znicz. Jednak nie było to łatwe spotkanie dla podopiecznych Wojciecha Wieczorka, którzy w pierwszej połowie zagrali poniżej swoich możliwości, ich skuteczność w rzutach z gry wynosiła 26 proc. Oblicze drużyny zmieniło się w drugiej części spotkania, dzięki czemu - po nerwowej walce i niesamowitej pogoni - to MKS schodził z parkietu zwycięski. - Był to bardzo trudny i bardzo nietypowy mecz. Praktycznie przez całe spotkanie zespół z Pruszkowa wysoko prowadził, my zaczęliśmy swoją pogoń w drugiej połowie, doszliśmy rywali na sześć punktów, ale ci znowu odskoczyli na trzynaście oczek (55:42 po minucie gry w czwartej kwarcie - przyp. red.) i końcówka była, można powiedzieć, bardzo dramatyczna, rozegraliśmy ją z zimną krwią, dzięki czemu odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo - przyznał Łukasz Grzegorzewski.

Przed MKS-em jeszcze jedno spotkanie w roku 2012, dąbrowska drużyna uda się do Kielc, gdzie faworytom nie gra się łatwo. Czy postawa zagłębiowskiego zespołu w pierwszej połowie meczu w Pruszkowie może niepokoić w perspektywie spotkania z UMKS-em? - Na pewno jest to trochę niepokojące. Jechaliśmy daleko na ten pojedynek do Pruszkowa i może dlatego było nam trudno dobrze wejść w mecz, ale po reprymendzie od trenera, ustaleniach taktycznych i zmotywowaniu się w trakcie przerwy, lepiej rozpoczęliśmy drugą połowę i zaczęliśmy lepiej grać - zdradził kulisy znaczącej poprawy gry MKS-u.

W spotkaniu ze Zniczem Basket nie mógł wystąpić Grzegorz Grochowski, którego z gry wyłączyła kontuzja. Czy brak "Groszka" miał wpływ na to, jak wyglądała gra dąbrowian w pierwszej połowie? - Wydaje mi się, że przede wszystkim ten fakt miał wpływ na naszą postawę. Grzesiek jest bardzo ważnym ogniwem naszego zespołu i bez niego jest trudno, chociaż jak się okazuje - potrafimy bez niego grać i mam nadzieję, że udowodnimy to również w Kielcach.

W środę, w ramach 15. kolejki dąbrowianie zmierzą się w Kielcach z UMKS-em, który obecnie plasuje się na przedostatniej pozycji w tabeli i dotychczas wygrał na własnym terenie tylko raz. Będzie to ostatni mecz MKS-u w tym roku kalendarzowym, a także ostatni w pierwszej części sezonu zasadniczego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×