Kluczem "Stalówki" do sukcesu była wygrana trzecia kwarta różnicą 17 punktów. Jeszcze w pierwszej połowie meczu ostrowska drużyna z uwagi na uraz kolana straciła swojego rozgrywającego Marka Szumełdę-Krzyckiego. - Graliśmy bez Marka, ale dla Marka. W przerwie w szatni postanowiliśmy, że postaramy się to spotkanie wygrać dla niego. Zagraliśmy skutecznie i udowodniliśmy, że zasługujemy na zajmowanie miejsce w tabeli - mówi Wojciech Żurawski, gracz BM Slam Stali.
Zespół czołowego zbierającego I ligi na półmetku zmagań rundy zasadniczej znajduje się na drugiej pozycji. - Zdarzały nam się wpadki, ale pierwszą rundę można uznać za dobrą. Rozgrywki są na takim poziomie, że każdy może wygrać z każdym. To jest naturalne, że każdemu może się przytrafić słabsze spotkanie. Pozycja, którą zajmujemy satysfakcjonuje nas koszykarzy, sponsorów i pewnie też kibiców. Oby w drugiej rundzie było podobnie - powiedział 36-letni koszykarz.
Imponujący jest bilans BM Stali Stali w meczach wyjazdowych. Podopieczni Mikołaja Czai z 7 takich potyczek wygrali aż 6. Nie sprostali tylko Śląskowi Wrocław w "Orbicie". Od meczu na obcym parkiecie ostrowianie rozpoczną rundę rewanżową. 5 stycznia zmierzą się z PBS Bank Efir Energy MOSiR Krosno.