Łukasz Wilczek: Mamy straszne przestoje

Łukasz Wilczek stara się znaleźć przyczynę słabej postawy jego drużyny w meczach wyjazdowych. Rozgrywający jest jedną z najjaśniejszych postaci Startu Lublin, ale twierdzi, że stać go na lepszą grę.

Łukasz Łukaszewski
Łukasz Łukaszewski

WIKANA Start SA Lublin to typowa drużyna własnego parkietu. Lublinianie we własnej hali wygrali aż pięć z siedmiu rozegranych tam spotkań. Na wyjazdach odnieśli tylko jedno zwycięstwo. - U siebie gramy dużo lepiej, bardziej drużynowo, dzielimy się piłką. W pierwszej kwarcie tracimy 37 punktów, potem jeszcze przed przerwą redukujemy straty do 6 "oczek". Mamy straszne przestoje w grze. Jeżeli ich nie wykluczymy to jeszcze długo nie wygramy na wyjeździe - stwierdził Łukasz Wilczek.

W ostatnim ligowym spotkaniu lublinianie po pierwszej kwarcie mieli aż 25 punktów mniej od Polskiego Cukru SIDEn Toruń. Jednak zdołali odrobić sporą część strat jeszcze przed przerwą. - Podnieśliśmy się. Strefa zafunkcjonowała, przeciwnik przestał też trafiać z dystansu. Pokazaliśmy charakter tylko szkoda, że wystarczyło to jedynie do przerwy. Później wdaliśmy się w bitwę z rywalem. Nie mogliśmy wyjść na prowadzenie i przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść - zauważył nasz rozmówca.

Łukasz Wilczek ma na swoim koncie grę w TBL. Jednak w tym sezonie, podobnie jak kilku innych graczy zdecydował się występować poziom niżej. Jak porównuje poziom tych rozgrywek sam zawodnik? - W pierwszej lidze gra jest trochę inna: mniej fizyczna, jest więcej chaosu. W ekstraklasie gra jest bardziej poukładana. Muszę przyznać, że ciężko było mi się przestawić i wciąż nie gram jeszcze na 100 procent swoich możliwości, przynajmniej ja tak uważam. Mam nadzieję, że druga runda da nam więcej zwycięstw i zakwalifikujemy się do fazy play-off. Nie wyobrażam sobie innej sytuacji - zadeklarował odważnie rozgrywający.

Święta Bożego Narodzenia dobiegają już końca. Jakie plany na ten okres miał nasz rozmówca? - Odpocząć od koszykówki, naładować akumulatory. Wrócić potem do Lublina i dobrze zacząć rundę w meczu z AZS Radex Szczecin. Potem tylko piąć się w górę tabeli. Nic innego nam nie pozostaje - zakończył rozmowę dwudziestosześcioletni zawodnik.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×