Koniec fenomenalnej passy Clippers! Debiut Stoudemire'a

Po 17 wygranych z rzędu Los Angeles Clippers znaleźli pogromców. Są nimi Denver Nuggets, którzy pokonali kalifornijski zespół 92:78. We wtorek zadebiutował także Amare Stoudemire.

Koniec najlepszej serii w NBA od ponad czterech lat! Kroczący od wygranej do wygranej Los Angeles Clippers po pięciu tygodniach zwycięstw w końcu schodzili z parkietu pokonani. W Kolorado Danilo Gallinari i spółka pokonali Lob City 92:78. Aż sześciu graczy gospodarzy zanotowało podwójną zdobycz punktową.

- Wszyscy byliśmy dzisiaj o jeden krok wolniejsi niż zawsze - powiedział Blake Griffin, lider Clippers, autor 12 punktów. Goście fatalnie rzucali za trzy (5/29) oraz często chybili na linii rzutów wolnych (13/29).

Gallinari zdobył 17 punktów a double-double popisał się Kenneth Faried - 14 pkt i 11 zb. Spory wkład w ósmy kolejny triumf przed własną publicznością mieli również Miller (12 pkt, 12 as), Igudoala (12 pkt), McGee (11 pkt) oraz Brewer (10 pkt).

- To zwycięstwo doda nam pewności siebie - przyznał Andre Iguodala, skrzydłowy Nuggets.

***

Drugim istotnym wydarzeniem podczas wtorkowych meczów był debiut Amare Stoudemire'a, który wrócił po kontuzji kolana i zanotował pierwszy mecz w obecnym sezonie. "STAT" w ciągu 17 minut zdobył sześć punktów (3/8 z gry i miał jedną zbiórkę.

- Czuję się dobrze. W pierwszej połowie czułem jakby mecz toczył się przy prędkości 100mph. Mam nadzieję, że drugie spotkanie będzie już lepsze - powiedział Stoudemire.

Knicks mimo 45 punktów Carmelo Anthony'ego przegrali ostatecznie z Portalnd Trail Blazers 100:105. To wielki sukces zespołu ze stanu Oregon, który w marcu zeszłego roku został zmiażdżony w Madison Square Garden 79:121.

- To była największa porażka w mojej karierze. Przegrać różnicą 42 punktów to naprawdę coś zawstydzającego - przyznał Nicolas Batum, autor 26 punktów.

Blazers mieli tego dnia więcej opcji w ataku niż Knicks. Świetnie kreował grę debiutant Damian Lillard (21 pkt, 6 as), a pod koszami brylowali LaMarcus Aldridge (19 pkt, 14 zb) oraz J. J. Hickson (18 pkt, 9 zb).

***

16 porażkę w sezonie ponieśli Los Angeles Lakers. Tym razem Staples Center zdobyła Philadelphia 76ers, która triumfowała 103:99. Na nic zdał się kolejny strzelecki popis Kobe Bryanta, który zapisał na swoim koncie 36 punktów.

Jak wyliczyli statystycy Jeziorowcy z bilansem 15-16 notują najgorszy start od sezonu 2002/2003.

Szóstki do przerwy prowadziły różnicą czterech oczek, by po kolejnych 12 minutach mieć już osiem punktów więcej od Lakers. W ostatniej odsłonie było nawet 89:79 dla gości, lecz Metta World Peace zniwelował straty do czterech oczek. Na nic więcej tego dnia nie było jednak stać ekipy LAL.

Fatalnie tego dnia spisali się podkoszowi Lakers - Dwight Howard (1/7 z gry) oraz Pau Gasol (2/12).

Wśród zwycięzców 26 punktów i 10 asyst miał Jrue Holiday a 22 pkt i 13 zbiórek dołożył Evan Turner.

Wyniki:

Washington Wizards - Dallas Mavericks 94:103
(B. Beal 22, E. Okafor 14, M. Webster 14 - V. Carter 23, D. Collison 15, O.J. Mayo 15)

Detroit Pistons - Sacramento Kings 103:97
(B. Knight 20, G. Monroe 18, W. Bynum 15 - D. Cousins 21, J. Thompson 16, J. Fredette 14)

New York Knicks - Portland Trail Blazers 100:105
(C. Anthony 45, J.R. Smith 28, T. Chandler 10 - N. Batum 26, D. Lillard 21, L. Aldridge 19)

New Orleans Hornets - Atlanta Hawks 86:95
(R. Anderson 23, G. Vasquez 17, E. Gordon 11 - J. Smith 23, A. Horford 20, Z. Paczulia 12)

Denver Nuggets - Los Angeles Clippers 92:78
(D. Gallinari 17, K. Faried 14, A. Miller 12 - B. Griffin 12, E. Bledsoe 12, D. Jordan 11)

Los Angeles Lakers - Philadelphia 76ers 99:103
(K. Bryant 36, M. World Peace 13, S. Nash 12 - J. Holiday 26, E. Turner 22, S. Hawes 13)

Komentarze (25)
avatar
szyna83
3.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dokładnie tak jak piszesz każdy ma swoje zdanie i ma prawo pisać co chce. Dlatego ja napisałem co mnie irytuje... i odnoszę się do twoich słów !!! 
avatar
szyna83
3.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie chodzi o jakieś porównania tylko irytuje mnie ciągłe czepianie się Lebrona przez tych dwóch pacjentów o nikach pruchin i toki i wypisywanie jaki to James jest słaby bo wytatuował sobie wybr Czytaj całość
daveed
3.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dobra, powiedzmy że Malone był lepszy od Wallace`a (bo był), ale to jest skrajny przypadek i dobrze o tym wiemy. Dumars zrobił po prostu w Pistons coś z niczego. każdy wiedział w tej drużynie, Czytaj całość
avatar
TOKI1234
3.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak Lebron James uczynił zawodników lepszymi i poukładał grę. Bo to grający trener czasami zastanówcie się co piszecie! 
avatar
Apamac
3.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz