Nikola Jovanović trafił dwa rzuty wolne na kilka sekund przed końcem meczu i Anwil Włocławek prowadził 88:85, lecz ostatnie słowo miało należeć do Polpharmy Starogard Gdański. Goście mogli doprowadzić jeszcze do remisu, lecz Łukasz Majewski podał piłkę w aut i stało się jasne, że gospodarze tego starcia nie przegrają.
- Prowadziliśmy wcześniej czterema punktami, ale niestety daliśmy wrócić Anwilowi do gry. Zrobiliśmy dwie, trzy straty, popełniliśmy głupie błędy, ja też się nie ustrzegłem pomyłki i niestety przegraliśmy. Nie można popełniać tylu strat, gdy gra się na wyjeździe - komentował po ostatniej syrenie były zawodnik włocławskiego klubu.
Przed meczem z Anwilem starogardzianie mieli jeszcze prawo myśleć o grze w górnej szóstce. Po porażce ich szanse stają się raczej iluzoryczne, bowiem po teoretycznie łatwiejszych spotkaniach z Kotwicą i Jeziorem, Polpharmę czekają pojedynki z samą czołówką: Stelmetem, PGE Turowem i Asseco Prokomem.
- Przed nami kilka trudnych spotkań, ale nie ma co załamywać rąk tylko wziąć się w garść i grać dalej. Jesteśmy mocnym zespołem, nie ma u nas jednego lidera, tylko zawsze kilku zawodników ciągnie wynik, więc myślę, że jesteśmy w stanie wrócić na dobre tory - dodawał Majewski.