Koszalinianie przystępowali do tego spotkania po dwóch tygodniach przerwy. Przed meczem ciężko było zgadnąć, na co tak naprawdę stać podopiecznych Zorana Sretenovicia. Zaczęli z dużą energią i szybko uzyskali prowadzenie. Napędzani niespodzianie przez Bartłomieja Wołoszyna gospodarze pod koniec pierwszej kwarty prowadzili 23:17. Nieźle prezentował się nowy nabytek AZS - Cameron Bennerman, który był bardzo aktywny. Wydaje się, że jeśli Amerykanin złapie odpowiednią formę to będzie dużym wzmocnieniem "Akademików".
Gdynianie z biegiem czasu zaczęli się nieco "odgryzać", ale tego dnia nie byli najlepiej dysponowani. Popełniali sporo prostych błędów, które wykorzystywali gracze Sretenovicia.
W trzeciej kwarcie gospodarze prowadzili już 55:39, ale gracze Andrzeja Adamka zanotowali "run" 10:0, wracając nieco do spotkania. Jednakże jak się później okazało był to chwilowy "zryw" gości, bo "Akademicy" znów złapali swój rytm odjechali mistrzom Polski.
Gospodarze nie dali się dogonić gościom z Gdyni i pewnie awansowali do niedzielnego finału
AZS Koszalin - Asseco Prokom 82:75 (23:19, 13:11,19:19,27:26)
AZS Koszalin: Wiśniewski 17, Bennerman 12, Leończyk 12, Wołoszyn 11, Henry 9, Mielczarek 7, Skibniewski 5, Milicic 5, Bigus 4.
Asseco Prokom Gdynia: Zamojski 17, Ponitka 15, Hrycaniuk 14, Koszarek 12, Witka 7, Śnieg 4, Szczotka 4, Roszyk 2.