Bez wątpienia faworytem sobotniej potyczki był Start, który chce w tym sezonie w końcu uniknąć pojedynków o utrzymanie. Koszykarze z Siedlec okazali się jednak wymagającym rywalem i dopiero w końcówce goście z Lublina zdołali uzyskać większą przewagę.
- Każdy mecz w tej lidze jest bardzo ciężki. Nie spodziewałem się, że zagramy tak słabo, przede wszystkim tak mało skutecznie. Rzuty osobiste na poziomie 50 procent to jest dramat. W ważnych momentach pudłowaliśmy, nie robiliśmy sobie komfortu psychicznego. Ogólnie można powiedzieć, że poza paroma nerwowymi sytuacjami, to jednak my kontrowaliśmy ten mecz - przyznał dla SportoweFakty.pl Dominik Derwisz.
Szkoleniowiec lubelskiej drużyny nie był zadowolony z postawy swojej drużyny. Koszykarze Startu nie potrafili dobrej gry w obronie przełożyć na skuteczne akcje w ataku. - Graliśmy na chodzonego, tak jak chciała drużyna z Siedlec. Gospodarze chcieli grać wolno a my się do tego dostosowaliśmy. Nie wykorzystywaliśmy swoich atutów. Graliśmy dobrze w obronie jednak nie wyprowadzaliśmy kontr. Przestawaliśmy grać szybką koszykówkę, tylko szukaliśmy ustawianych akcji. Nie mogliśmy przez większość meczu wypracować sobie bezpiecznej przewagi - dodaje 39-letni szkoleniowiec.
WIKANA Start SA Lublin odniósł w sobotę trzecie zwycięstwo z rzędu. Wcześniej ekipa Dominika Derwisza uporała się ze Stalą Ostrów Wielkopolski oraz z Polonią Przemyśl, którą ekipa z Lublina pokonała na jej terenie 98:85. - Nie codziennie zagramy tak dobry mecz jak w Przemyślu, gdzie trafiliśmy 13 trójek, a w meczu z SKK zaledwie cztery. Oddaliśmy ponad 20 rzutów za linii 6,75m i liczyliśmy na to, że nam wpadną. Dla nas korzyść natomiast była w momencie penetracji, gdzie albo zdobywaliśmy punkty albo byliśmy faulowani - tłumaczy opiekun Startu.
Koszykarzy z Lublina czeka w sobotę bardzo ważny pojedynek. Wówczas rywalem lubelskiego Startu będzie Sokół Łańcut, który zmaga się z wieloma problemami. Z pewnością zwycięstwo w tym pojedynku znacznie przybliży zespół z Lublina do zajęcia miejsca w czołowej ósemce. - Dla nas cel jest ciągle tak sam czyli play-off. Dążymy do tego wszelkimi możliwymi sposobami. W czołowej ósemce nie byliśmy wiele lat, pięć lub sześć. Jak nam się uda awansować to będziemy bardzo szczęśliwi - kończy Dominik Derwisz.