Bartłomiej Wołoszyn: Nie ma stabilizacji

- Ospale weszliśmy w ten mecz. Nie pamiętam, kiedy tak słabo rzucaliśmy wolne - Bartłomiej Wołoszyn, zawodnik koszalińskiego AZS-u, podaje przyczynę kiepskiego występu swojej drużyny przeciwko Rosie.

26-letni skrzydłowy był trzecim, po Łukaszu Wiśniewskim i Igorze Miliciciu, strzelcem akademickiego zespołu w starciu z beniaminkiem z Radomia. Jak zapewnia, jego drużyna bardzo skrupulatnie przygotowywała się do sobotniego spotkania. - Oni są na ostatnim miejscu w tabeli, ale nie przyjechali tutaj po to, by przegrać - podkreśla.

Otwarcie meczu w wykonaniu finalisty Pucharu Polski było bardzo słabe. - Ale im dalej w las, tym bardziej zacieśnialiśmy obronę, graliśmy agresywniej. To pozwoliło nam zwyciężyć - zaznacza Bartłomiej Wołoszyn, który sporo pochwał kieruje pod adresem byłego gracza AZS-u, J. J'a Montgomery'ego. - To był jeden z kluczowych zawodników, którego chcieliśmy zatrzymać - nie ukrywa.

Koszykarz w samych superlatywach wypowiada się o postawie Amerykanina. - To typ takiego zawodnika, który jest niski, ale bardzo silny. Koledzy, którzy próbowali go zatrzymać, mieli naprawdę ciężkie zadanie. Gra bardziej pod koszem, tyłem do niego, opiera swoją grę na zbiórkach w ataku. Inni zawodnicy na szczęście nie włączyli się na tyle, aby Rosa wygrała to spotkanie - dodaje.

Gospodarze tego pojedynku spudłowali bardzo dużo, bo aż 26 rzutów wolnych. - Nie pamiętam, kiedy tak źle rzucaliśmy osobiste - potwierdza Wołoszyn. - Na szczęście w kluczowych momentach i Igor (Milicić-przyp.red.) i Sek Henry wzięli na siebie odpowiedzialność i trafili. Myślę, że tak źle, jak pokazują statystyki, nie było. Na każdym treningu mocno pracujemy nad tym elementem, teraz po prostu był taki dzień - tłumaczy skrzydłowy.

Po przyjściu Zorana Sretenovicia zawodnik prezentuje się dużo lepiej niż za kadencji Teo Cizmicia. - Pomagają też rotacje, gram na trochę innej pozycji, muszę wywiązywać się z tych obowiązków, ale nie jest źle - ocenia zdobywca czternastu "oczek" w starciu z radomianami.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Duża liczba transferów, ruchów kadrowych i zawirowań wokół AZS-u na pewno nie pomaga zespołowi w osiągnięciu równej dyspozycji. Doskonale zdają sobie z tego sprawę sami zawodnicy. - Dużo rzeczy dzieje się wokół naszej drużyny w ostatnim czasie, i to widać na boisku. Na pewno treningi sprzyjają temu, że możemy się zgrać, bo trener jest z nami od niedawna, też różni zawodnicy przychodzą, odchodzą. Nie ma stabilizacji. Potrzebny jest nam czas, żebyśmy się zgrali, i aby to zaprocentowało - kończy Wołoszyn.

Po zmianie trenera Bartłomiej Wołoszyn złapał "drugi oddech"
Po zmianie trenera Bartłomiej Wołoszyn złapał "drugi oddech"
Komentarze (0)