CCC Polkowice przegrało w swoim pierwszym meczu w Final Eight Euroligi koszykarek 45:68. - Na pewno nie grałyśmy w tym meczu dobrze jako zespół. Było parę fragmentów i pozytywów na przyszłość - mówiła po meczu Belinda Snell.
Największymi problemami wicemistrzyń Polski była walka pod koszami oraz skuteczność. Pomarańczowe zanotowały zaledwie 29 procent w rzutach z gry. Katastrofalnie wyglądała nawet dyspozycja słynącej z doskonale ułożonej ręki Snell, która wykorzystała zaledwie 2 z 10 oddanych rzutów z gry.
- Musimy na pewno poprawić w kolejnych meczach grę pod tablicami, bowiem nasze zastawienie pozostawiało w meczu z UMMC wiele do życzenia - komentuje. - Teraz pozostaje nam się skupić na kolejnym meczu, który zagramy we wtorkowy wieczór z Galatasaray Stambuł.
Turczynki w swoim pierwszym meczu sensacyjnie przegrały z Good Angels Koszyce, zatem we wtorek będą podwójnie zmotywowane. - To będzie kolejny bardzo trudny dla nas mecz, bowiem w składzie tego zespołu jest wiele klasowych koszykarek. Musimy wyjść i walczyć z całych sił - zapewnia Snell.
- Nadal mamy szansę nawet na miejsce w czwórce, więc jest o co grać - kończy.