Mateusz Kostrzewski: Sytuacja nie jest niebezpieczna

Mocna defensywa na Krzysztofie Szubardze oraz maksymalne wykorzystanie braków kadrowych Anwilu Włocławek pod koszem. Taki jest plan Energi Czarnych Słupsk na piątkowy mecz.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Energa Czarni Słupsk przegrali ostatnie dwa spotkania i jako jedyny zespół rozpoczęli fazę szóstek bez zwycięstwa. Określenie, że "Czarne Pantery" stoją pod ścianą jest oczywiście na wyrost, lecz faktem jest, że jeśli nie chcą stracić kontaktu z czołówką na dobre, muszą zacząć wygrywać.

- Sytuacja nie jest niebezpieczna, ale rzeczywiście to dla nas trochę taki ostatni gwizdek, by jeszcze włączyć się w walkę o wyższe lokaty. Oczywiście, czasu i meczów jest jeszcze sporo, ale trzy porażki z rzędu spowodowałyby, że nasza pozycja mocno by się ugruntowała. Na szóstym miejscu... - komentuje Mateusz Kostrzewski, skrzydłowy Energi Czarnych.

Polski zawodnik przekonuje, że w poczynania słupszczan nie wkradło się żadne załamanie i w piątkowym meczu przystąpią do gry odpowiednio zmotywowani. - Przegraliśmy dwa mecze, ale tamte porażki są już za nami i nie wpłyną niekorzystnie na naszą formę w meczu z Anwilem. W końcu cały sezon jest pełen zwycięstw i porażek, więc trzeba umieć podnosić się po nich - dodaje Kostrzewski.

Plan Andreja Urlepa będzie polegał na nieustannym wywieraniu presji na Krzysztofie Szubardze oraz wykorzystaniu faktu, że pod koszem Anwilu nie będzie kontuzjowanego Adama Łapety. - Odkąd jest z nami trener Urlep bardzo dobrze gramy w obronie, dlatego wiemy co mamy zrobić, by wyprowadzić z równowagi Szubargę na tyle mocno, by zaczął grać pod siebie. Dodatkowo, mamy szansę zdominować rywali pod koszem - liczę, że sam Seid Hajrić nie wytrzyma gry przeciwko Yemi Gadri-Nicholsonowi i Robertowi Tomaszkowi - tłumaczy Kostrzewski.

W grze Anwilu sporo zależy w ostatnim czasie od Tony'ego Weedena. W trzech meczach przed starciem z PGE Turowem Zgorzelec Amerykanin notował średnio 16 punktów i włocławianie wygrali wszystkie z nich. Przeciwko zgorzelczanom Amerykanin rzucił tylko sześć oczek i... Anwil przegrał. - Grałem już przeciwko niemu, wiem jak gra. Jest trudnym zawodnikiem do krycia - bardzo ruchliwym, szukającym pozycji i dużo biegającym po zasłonach. Jestem od niego sporo wyższy, dlatego zawsze miałem problemy z bieganiem za nim, ale to nie wymówka. W piątek znów dam z siebie wszystko - kończy skrzydłowy słupskiego zespołu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×