Trefl Sopot poniósł pierwszą porażkę w fazie "szóstek". Sopocianie ulegli na własnym parkiecie Anwilowi Włocławek 67:69. Gracze Mariusza Niedbalskiego mieli olbrzymie problemy z rozbiciem strefy, czego kompletnie nie rozumie opiekun sopocian. - Po raz pierwszy w tym sezonie zagraliśmy tak źle przeciwko strefie rywala, nie mogliśmy jej rozbić. Rozbijaliśmy ją w sposób katastrofalny, było dużo nieporozumień, nie graliśmy tego, co powinniśmy grać. Trudno mi to wytłumaczyć, dlaczego tak się stało. Tyle chaosu to ja dawno nie widziałem - stwierdził trener Niedbalski.
Trudno nie zgodzić się ze słowami szkoleniowca, ponieważ Trefl grał bardzo chaotycznie, podejmował wiele błędnych decyzji. To Anwil Włocławek sprawiał lepsze wrażenie, co potwierdza coach sopocian. - W przekroju całego spotkania Anwil grał równiej, był bardziej wyrównanym zespołem. Prowadziliśmy już 49:41, a mimo to daliśmy sobie zabrać wygraną. Klasowy zespół taką przewagę powinien utrzymać. W końcówce kluczowe punkty zdobywał Jovanović - dodał trener Niedbalski.
- Tak to już jest z moim zespołem, że po kilku wygranych meczach następuje tzw. zimny prysznic dla wszystkich. Mówiłem już wcześniej, że w fazie "szóstek" wiele meczów będzie rozstrzygało się w końcówce. Będzie wygrywał ten, kto zachowa bardziej zimną głowę, wykaże więcej spokoju i wyrachowania - podsumował Mariusz Niedbalski.