Daniel Wall: Osoba Sretenovicia na pewno wywoła dodatkową motywację

Skrzydłowy Jeziora w meczu z Kotwicą pokazał się z bardzo dobrej strony. Mobilizacji nie zabraknie mu z pewnością w Koszalinie, gdzie znów spotka się z trenerem Zoranem Sretenoviciem.

Wygrana z Kotwicą Kołobrzeg sprawia, że w sobotę w Koszalinie Jezioro Tarnobrzeg ma szansę awansować na miejsce, które będzie dawać prawo gry w play off. - Na pewno nie byliśmy przybici po tych dwóch porażkach u siebie, ale wiedzieliśmy, że sytuacja się pogorszyła. Była duża mobilizacja, bo jest jeszcze kilka meczów. Cały czas wierzyliśmy i wierzymy, że można wyjść jeszcze na wierzch. Po to przyjechaliśmy do Kołobrzegu. Trzeba jednak już o tym spotkaniu zapomnieć, bo przed nami Koszalin i tylko o tym myślimy. Na pewno jednak wiara po takim meczu wzrosła - mówi Daniel Wall.

Skrzydłowy Jeziora rozegrał przeciwko drużynie prowadzonej przez Mariusza Karola bardzo dobre spotkanie. - Szczerze nawet nie wiem, czy to był mój najlepszy mecz w sezonie. Nie zaglądałem jak te moje wyniki wyglądały. Graliśmy bardzo zespołowo i mecz mógł się z naszej strony podobać. Było parę wpadek w obronie, ale generalnie możemy być zadowoleni. Grało mi się naprawdę dobrze, zostaje się cieszyć z takiego sukcesu.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Goście prowadzili cały mecz, nie ustrzegli się jednak słabszych momentów w swojej grze. W najważniejszych momentach skuteczność ich jednak nie zawiodła i drużyna Dariusza Szczubiała dowiozła zwycięstwo. - Poprawiliśmy obronę i skuteczność w stosunku do ostatnich gier. Prowadziliśmy w pewnym momencie 18 punktami i Kotwicy wpadły dwie trójki, potem jeszcze coś dorzucili. Taka minuta czy półtorej dekoncentracji nam się przydarzyła. Robił się momentami wynik w okolicach 6-8 punktów przewagi dla nas. Musimy jeszcze pozbyć się takich chwil rozluźnienia i będzie lepiej. Graliśmy dobry mecz, bo po takim przestoju wracaliśmy momentalnie do swojej gry i znów robiło się 15-18 punktów naszej przewagi - analizuje Wall.

Skrzydłowy Jeziora znów spotka się z Zoranem Sretenoviciem
Skrzydłowy Jeziora znów spotka się z Zoranem Sretenoviciem

Spotkanie w Kołobrzegu było zaprzeczeniem stwierdzenia, że pierwsze skrzypce w drużynach prowadzonych przez Dariusza Szczubiała grają Amerykanie. Wielki wkład w końcowy wynik miał tercet Dawid Przybyszewski - Jakub Dłoniak - Daniel Wall. - Polacy potrafią grać, czemu mieliby nie potrafić? (śmiech) Najważniejsze, że graliśmy drużynowo, piłka trafiała do lepiej ustawionych kolegów. Pokazaliśmy większą chęć wygrania, a kto tam u nas punktował, to już inna sprawa. Liczy się końcowy wynik.

Kolejne spotkanie może w dużej mierze zdecydować, kto zwiększy swoje szanse na awans do czołowej ósemki. Po porażce Rosy Radom w grze o ostatnie premiowane awansem miejsce zostają koszalinianie i tarnobrzeżanie. - Można powiedzieć, że lubimy z nimi grać, ale z Polpharmą też niby dobrze nam szło, a ostatnio się to nie potwierdziło. Trzeba się skoncentrować i nastawić na walkę, na pewno nie będzie łatwo. Zwłaszcza że Koszalin pokonał w ostatnim swoim spotkaniu Rosę i troszeczkę sobie poprawił humor. Trzeba wyjść i zagrać porządny mecz. W przypadku naszej wygranej będziemy przed nimi, w jakiś sposób ten mecz na pewno może ustawić dalszą rywalizację. Jest jeszcze parę spotkań i jeśli chce się zagrać o mistrzostwo, trzeba w każdym z nich powalczyć i wygrać co się da. Jednak na ten moment liczy się tylko AZS - stwierdza skrzydłowy Jeziorowców.

W zeszłym sezonie Wall grając w Polpharmie pracował z trenerem Zoranem Sretenoviciem. W sobotę Serb i Polak staną po przeciwnych stronach barykady. - Podchodzę do tego spokojnie, jak do każdego spotkania. Trener Sretenović prowadził mnie w Polpharmie, więc z drugiej strony jakaś dodatkowa mobilizacja pewnie we mnie będzie. Zawsze miło pokazać coś pozytywnego, chęć grania będzie z pewnością spora - kończy Wall.

Komentarze (0)