Od blamażu do sensacji - relacja z meczu Znicz Basket Pruszków - UMKS Kielce

UMKS Kielce wyciągnął wnioski z katastrofalnego sobotniego meczu i w kolejnej potyczce ze Zniczem Basket Pruszków sensacyjnie wygrał.

Rafał Starosta
Rafał Starosta

Po blamażu w pierwszym meczu, UMKS Kielce przystępował do niedzielnego pojedynku z nożem na gardle. Znicz Basket Pruszków stawał natomiast przed szansą spokojnego wyjazdu do Świętokrzyskiego prowadząc 2:0. Odpoczynek oraz rozmowy trenera beniaminka z zawodnikami przyniosły skutek, bo w pierwszej kwarcie kielczanie zaskoczyli wszystkich.

Przez pierwsze dziesięć minut zdobyli więcej punktów - 32, niż przez całe wczorajsze spotkanie, kiedy ulegli wysoko 23:57. Sygnał do ataku dał UMKS-owi jego kapitan Łukasz Fąfara, który otworzył wynik rzutem z dystansu i tylko w pierwszej kwarcie zdobył 11 punktów. Po 60 sekundach UMKS prowadził 7:1 i nie chciał przestać atakować. Dwie minuty później po "trójce" Kamila Czosnowskiego, Znicz zmniejszył stratę od dwóch "oczek" (7:9), by w kolejnych minutach dać odskoczyć rywalom na niemal dziesięć punktów. Przyjezdni grali twardo i to przynosiło efekt, bo na drugą kwartę schodzili prowadząc aż 32:16.

Znicz próbował podjąć walkę, w ciągu trzech minut zmniejszył stratę do sześciu oczek (26:32), ale nie zdołał objąć prowadzenia. W 16. minucie pojawiły się pierwsze emocje, gdy po akcji Marcina Matuszewskiego pruszkowianie tracili tylko dwa punkty (35:37). Pogoń chyba lekko zmęczyła gospodarzy, bo do końca pierwszej połowy nie zdobyli punktu, tracąc osiem i na przerwę schodząc przy niekorzystnym wyniku 35:45.

Trener Michał Spychała musiał być srogo zawiedziony, gdy zobaczył swój zespół po przerwie. Gracze Znicza chyba nadal lekceważyli przeciwnika, bo w ciągu dwóch minut dali sobie rzucić jeszcze dodatkowe dziesięć punktów (35:55). W decydującej kwarcie sygnał do ataku dał Przemysław Szymański (48:57, 31. minuta), a już w połowie kwarty po punktach Michała Aleksandrowicza było 56:59. Emocje pojawiły się na pół minuty przed końcem, kiedy Dominik Czubek trafił za trzy (64:65). Odwrócenie losów spotkania było blisko, ale Rafał Król trafił za trzy, a po chwili limit fauli przekroczył Szymański. Bez swojego lidera miejscowi nie zdołali powalczyć i niespodziewanie ulegli 64:71.

Kielczan do zwycięstwa poprowadził Hubert Makuch, autor 17 punktów, który sobotnie spotkanie zakończył z zerowym dorobkiem. Double-double (12 pkt, 11 zb.) zapisał na swoim koncie Łukasz Fąfara. W drużynie Znicza 13 puntów zdobył Marcin Matuszewski, a "oczko" mniej. Dominik Czubek

Znicz Basket Pruszków - UMKS Kielce 64:71 (16:32, 19:13, 11:12, 18:14)

Znicz: Matuszewski 13, Czubek 12 (4), Bonarek 10 (2), Kwiatkowski 7 (1), Szymański 6, Pisarczyk 6, Aleksandrowicz 5 (1), Czosnowski 3, Malewski 2. Malitka 0.

UMKS: Makuch 17 (1), Wróbel 14, Fąfara 12 (3, 11 zb.), Miernik 10 (3), Tokarski 10 (1), Król 6 (1), Kamecki 2, Busz 0, Bacik 0. Osiakowski 0.

Stan rywalizacji: 1:1. Teraz rywalizacja przenosi się do Kielc. Mecze 13 i 14 kwietnia w hali przy ul. Żytniej.

Gra niegodna I ligi - relacja z meczu Znicz Basket Pruszków - UMKS Kielce

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×