Skorzystałem na odejściu Piotra Stelmacha - rozmowa z Marcinem Sroką, graczem Stelmetu Zielona Góra

Marcin Sroka jest zdania, że jego rola w Stelmecie Zielona Góra wzrosła, po odejściu Piotra Stelmacha. - Odejście Stelmacha troszeczkę pomogło mojej osobie i trener postawił na mnie - uważa Sroka.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Karol Wasiek: Porównując ten sezon i poprzedni to w tym roku "wykręca" pan zdecydowanie lepsze "cyferki" niż w ostatnim sezonie. To lepszy sezon dla Marcina Sroki?

Marcin Sroka: Cieszę się z tego powodu, że dostałem więcej minut od trenera. Staram się wykorzystać najlepiej, jak potrafię i odwdzięczyć się trenerowi za zaufanie, którym mnie obdarzył. Nie mnie jest jednak oceniać to, czy się poprawiłem, czy nie. Od tego są kibice, czy właśnie dziennikarze.

Co takiego się stało, że ta pańska rola znacznie wzrosła?

- Myślę, że odejście Piotra Stelmacha troszeczkę pomogło mojej osobie i trener postawił na mnie, a ja staram się mu odwdzięczać dobrą grą.

W tym sezonie drużyna jest jednak znacznie lepsza niż w poprzednim. W zespole jest wiele gwiazd. Jak się pan odnajduje w tej drużynie?

- Nie mogę narzekać. Jest Walter Hodge, Quinton Hosley, którzy są gwiazdami europejskiego formatu. Musimy odnaleźć się w tej układance i pomóc im, aby to wszystko dobrze funkcjonowało.

Pański "charakterek" jest w Polsce bardzo dobrze znany. Wydaję mi się, że pan idealnie wpasowuje się z tym charakterem do szatni Stelmetu Zielona Góra. Zgodzi się pan ze mną?

- Stelmet to na pewno charakterna drużyna, bo zarówno Walter, Łukasz Koszarek i moja skromna osoba przyczynia się do tego stanu rzeczy. W szatni jest ta agresja, charakter i mam nadzieję, że przełożyło się to na wyniki w dalszej części sezonu.

Jednak jak na razie ta forma Stelmetu nieco faluje. Czego jest to wynikiem? Czy kibice mogą być spokojni oto, że ten charakter pokażecie w play-offach?

- Myślę, że dopiero w play-offach zaczyna się gra na poważnie. W "szóstkach" walczy się przede wszystkim o najlepsze rozstawienie, ale ta prawdziwa gra zacznie się w play-offach.

Mówiliśmy o tej konstelacji gwiazd w drużynie, ale to nie jest tak, że w ataku pan niczego nie daje od siebie. Pan stara się aktywnie brać udział w grze ofensywnej Stelmetu Zielona Góra.

- Staram się, jak mogę. Jeżeli mam wolną pozycję do rzutu to na pewno będę starał się dorzucić jakąś "cegiełkę" do sukcesu
Marcin Sroka: Stelmet to charakterna drużyna Marcin Sroka: Stelmet to charakterna drużyna
No właśnie ta "cegiełka" najczęściej kończy się najczęściej rzutem trzypunktowym, a zaraz po nim charakterystyczny znak w geście triumfu. To taki rytuał Marcina Sroki?

- Tak, to już od kilku lat. W poprzednim sezonie tych trójek nie wpadało za wiele, ale w tym roku jest lepiej pod tym względem.

Dosyć często ucisza pan trybuny swoimi rzutami trzypunktowymi w tym sezonie. W poprzednim roku rzucił pan w całym sezonie 33 trójki, a w tym już ma pan na koncie 32, więc niemal na pewno osiągnie pan lepszy wynik niż ostatnio.

- Jestem naprawdę zadowolony z tego sezonu. Dziękuję trenerowi, który mi zaufał w tym sezonie. Dostaję sporo minut i staram się pomagać zespołowi. Jeśli nie idzie nam w ataku to na pewno powalczę w obronie.

Gra w EuroCupie to dla pana także fajne doświadczenie z tego sezonu. Co pan zapamięta z tej przygody?

- Grałem już wcześniej w rozgrywkach pucharowych w Europie, ale tę przygodę zapamiętam na długo, bo była naprawdę ciekawa pod każdym względem. Awansowaliśmy do drugiej rundy, co nie zdarzyło się żadnej polskiej drużynie. Powalczyliśmy z drużynami wysokiej klasy. EuroCup to nie Euroliga, ale naprawdę grały tam klasowe drużyny.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×