Podopieczni Miodraga Rajkovicia w kończącej się fazie "szóstek" udowodnili swą siłę i mistrzowskie aspiracje. Zgorzelczanie ostatni raz przegrali 3 kwietnia, a ich pogromcami okazali się być właśnie zielonogórzanie. Wtedy to drużyna pod wodzą Mihailo Uvalina, prowadzona przez duet Walter Hodge - Oliver Stević (24 i 21 punktów) wygrała w Zgorzelcu 78:73.
Biało-zieloni przed spotkaniem z PGE Turowem nie mieli wiele czasu na przygotowania, gdyż jeszcze w środę grali z Energą Czarnymi Słupsk. Podwójne zdobycze punktowe aż pięciu graczy Stelmetu pozwoliło na pewną wygraną 84:73.
Niedzielny pojedynek dla Stelmetu Zielona Góra jest szansą na zajęcie drugiej pozycji w tabeli, która gwarantuje przewagę własnego parkietu w rundzie play-off. Ta sztuka uda się, jeśli spotkanie w Słupsku przegra zespół Trefla Sopot, a zielonogórzanie wygrają z czarno-zielonymi. Z kolei PGE Turów Zgorzelec, nawet mimo ewentualnej porażki w Grodzie Bachusa, zachowa fotel lidera TBL.
- Niedzielny mecz z Turowem będzie z pewnością zupełnie inny dla nas i dla nich. My będziemy grali o coś, Turów będzie mógł się zrelaksować. Oczywiście, będą chcieli to wygrać, jednak ciężar gatunkowy tego spotkania będzie po naszej stronie. Ale to nie będzie jeszcze mecz play-offowy, także agresywność i taktyczne działania jeszcze w większości pozostawimy w szatni żeby za bardzo się nie odkrywać - powiedział Łukasz Koszarek na łamach basketzg.pl.
Pozytywne nastawienie przed meczem ze zgorzelczanami zachowuje Kamil Chanas. - Wierzymy mocno w to, że uda nam się w niedzielę zatrzymać Turów. Ciągle walczymy o drugie miejsce, więc będziemy chcieli wygrać mecz po to, żeby zakończyć tą drugą rundę zwycięstwem i być tak psychicznie dobrze nastawionym na play-offy - skomentował kapitan Stelmetu.
Niedzielne spotkanie rozpocznie się o godzinie 15:00 w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego w Zielonej Górze.