Finały blisko rozstrzygnięcia - relacja z meczu Wisła Can Pack Kraków - CCC Polkowice

Mimo atutu własnego parkietu Biała Gwiazda po raz kolejny musiała uznać wyższość "Pomarańczowych". Przegrywając niedzielne spotkanie diametralnie zmniejszyła swoje szanse na obronę tytułu.

Wiślaczki zanotowały całkiem obiecujący początek. Wiedziały, że ewentualna porażka niemal przekreśli nadzieje na przedłużenie finałowej rywalizacji i dokładały wszelkich starań, aby uprzykrzyć życie rywalkom. Zaangażowanie widoczne było szczególnie w obronie, gdzie nie pozwalały im zbyt często wynajdywać pozycji rzutowych. Same zaś przeprowadziły kilka kontr, które przyniosły prowadzenie 8:4.

Krakowianki w tych pierwszych minutach prezentowały się lepiej. Ich gra była bardziej zorganizowana, więc osoby związane z klubem mogły mieć nadzieję, że wreszcie pokona on największego konkurenta. Sytuacja ta uległa zmianie w dalszych fragmentach. Przyjezdne włączyły drugi bieg i przejęły inicjatywę. Sygnał do boju dała Agnieszka Majewska, przymierzając za trzy. Spod kosza parę "oczek" dołożyły Nneka Ogwumike oraz Belinda Snell i wynik brzmiał 14:17.

Dystans dzielący obie strony pogłębił się wraz ze startem drugiej "ćwiartki". CCC zastosowało nieco inną, twardszą obronę i gospodynie nie powiększały już seryjnie ogólnej zdobyczy. Dodatkowo celnymi "trójkami" popisała się bohaterka poprzednich starć, Valerija Musina, przypominając dobitnie o swojej obecności. Gdy wyczyn Rosjanki powtórzyła wprowadzona niedługo wcześniej Sharnee Zoll polkowiczanki wygrywały 31:26, nabierając coraz większego apetytu na kolejne pomyślne zagrania. Ewidentnie postanowiły one zastosować broń, która służyła im przez cały sezon, czyli "strzały" z dystansu. Właśnie one sprawiały mnóstwo kłopotów defensorkom spod Wawelu. Nie dziwiło zatem, iż długą przerwę spędziły ze stratą czterech punktów.

Valerija Musina znów była nie do zatrzymania dla Wisły
Valerija Musina znów była nie do zatrzymania dla Wisły

Piętnastominutowy odpoczynek znacznie lepiej wpłynął na dolnośląską ekipę. Konsekwentnie wcielała ona założenia taktyczne i bezlitośnie obnażyła braki przeciwniczek. De facto prawie każda obecność w polu oponenta kończyła się umieszczeniem piłki w koszu. Podopieczne Artura Golańskiego kompletnie nie umiały zareagować. Same popełniały za dużo błędów, żeby w ogóle myśleć o ponownym nawiązaniu równorzędnej rywalizacji. Zaledwie sporadyczne przebłyski Tiny Charles czy Katarzyny Krężel absolutnie nie wystarczały. Zresztą w odpowiedzi z okolic ósmego metra rzuciła Snell i podopieczne Jacka Winnickiego mogły mówić o dość komfortowym położeniu, a przecież do rozegrania pozostawała tylko decydująca odsłona.

Czwarta partia zgodnie z przypuszczeniami przyniosła pomyślny scenariusz pretendentowi. Widząc nadarzającą się okazję zwycięstwa w tej bez wątpienia newralgicznej potyczce drużyna CCC utrzymała odpowiednią koncentrację. Co warte podkreślenia nawet po nieudanych próbach biła się o zbiórkę ofensywną, dzięki czemu zyskiwała nowe dwadzieścia cztery sekundy i do wymarzonego mistrzostwa brakuje jej zaledwie pojedynczego sukcesiku. Wisła natomiast mocno oddaliła się od zakładanego celu. Jeśli nie zdobędzie się na żaden zryw istnieje możliwość, że poniedziałkowa konfrontacja zakończy zmagania o złoto.

Mecz numer cztery w poniedziałek o godzinie 18. Transmisja w TVP Sport.

Wisła Can Pack Kraków - CCC Polkowice 69:82 (19:20, 19:22, 16:24, 15:16)

Wisła Can Pack:
Tina Charles 20, Katarzyna Krężel 15, Cristina Ouvina 10, Dora Horti 8, Justyna Żurowska 6, Erin Phillips 4, Anke DeMondt 4, Paulina Pawlak 2.

CCC:
Valerija Musina 21, Nneka Ogwumike 15 (15 zb), Sharnee Zoll 12, Belinda Snell 11, Agnieszka Majewska 10, Laia Palau 7, Magdalena Leciejewska 6, Magdalena Skorek 0, Dominika Owczarzak 0, Karolina Puss 0.

stan rywalizacji
: 3:0 dla CCC Polkowice, rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw

Źródło artykułu: