Tony Weeden: Mamy jakieś 70 procent szans

Tony Weeden nadal nie gra tak, jakby wszyscy oczekiwali, ale w meczu numer trzy rywalizacji między Asseco Prokomem a Anwilem dał bardzo dobrą zmianę. W 10 minut zdobył siedem punktów.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Choć trudno w to uwierzyć, w czwartkowym meczu między Anwilem Włocławek a Asseco Prokomem Gdynia w Hali Mistrzów, Tony Weeden zdobył swoje pierwsze punkty z gry w tej rywalizacji! Wcześniej Amerykanin, który miał być przecież podstawowym strzelcem zespołu, dwukrotnie w spotkaniach w Gdyni kończył zawody z dorobkiem... jednego oczka.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

- Nie zagrałem zbyt długo, ale fajnie, że gdy już byłem na parkiecie, to wówczas na coś się przydałem. Oczywiście, nie jestem w pełni usatysfakcjonowany, jeśli chodzi o mój występ i o mój czas na parkiecie. Wiadomo, że chciałbym grać więcej, ale nie ma to najmniejszego znaczenia, bo najważniejsze, że jesteśmy blisko gry w półfinale - opowiada Amerykanin.

Weeden zdobył punkty już w swoim pierwszy rzucie za trzy. Następnie dynamicznie wykorzystał lukę przy pick and rollu i zakończył akcję wsadem, a na koniec pewnie egzekwował rzuty wolne. Gdy schodził z parkietu, publiczność w Hali Mistrzów pożegnała go oklaskami, co nie było częste w tym sezonie. - To fajnie uczucie, wcześniej bywało z tym różnie, ale już to zostawmy. Teraz najważniejsze by skupić się na sobotnim meczu i nie wypuścić z rąk szansy - komentuje Weeden.

Amerykański snajper przestrzega przed popadaniem w hurraoptymizm po zwycięstwie w starciu numer trzy, ale jednocześnie twierdzi, że to włocławianie są obecnie faworytem i mają większe szanse na awans.

- Oni stoją teraz pod ścianą i myślę, że będą gryźć parkiet aż do samego końca. Na pewno nie zabraknie im wiary we własne umiejętności, tak jak nam nie zabrakło wiary i pewności siebie po ostatniej porażce. To jest play-off, tutaj nie ma już łatwych meczów, dlatego w sobotę spodziewam się prawdziwej walki o wszystko. Niemniej uważam, że obecnie mamy jakieś 70 procent do 30 szans na naszą korzyść. Gramy w domu, mamy za sobą publiczność. Musimy wyjść na parkiet i po prostu wziąć to, co nam się należy - mówi Weeden.

Jak zatem musi zagrać Weeden i jego koledzy w sobotnim meczu? - Dokładnie tak samo, jak dziś, tylko może bez tej trzeciej kwarty. Asseco Prokom nie złoży broni, a fakt, że nie będą mieli już nic do stracenia na pewno nie ułatwi nam zadania. Mimo wszystko myślę jednak, że jesteśmy teraz silniejszym zespołem. Nawet ja, choć nie czuję się w stu procentach pewny siebie tak, jak to było kilka miesięcy temu, to jednak wiem, że teraz wszystko jest w naszych rękach - komentuje amerykański zawodnik.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×