Gracze Pacers zachowują spokój

Drużyna Indiany dość nieoczekiwanie prowadzi w serii z New York Knicks 3:1. Gracze Pacers nie popadają jednak w huraoptymizm, gdyż zdają sobie sprawę, że do awansu potrzebują jeszcze jednego tryumfu.

Indiana Pacers nie przestaje zadziwiać. Po raz trzeci w ciągu kilkunastu ostatnich dni pokonała naszpikowany gwiazdami zespół New York Knicks i jest bardzo blisko wyeliminowania swego wyżej notowanego rywala. - Udało nam się wygrać dwa mecze u siebie. Myślę, że poziom naszej koncentracji jest teraz jeszcze większy. Naszym następnym celem jest stawić czoła rywalom na trudnym terenie i spróbować zakończyć tę rywalizację - stwierdził podkoszowy Pacers, David West.

Po dwóch spotkaniach we własnej hali, teraz drużynę z Indiany czeka starcie wyjazdowe. - Myślę, że musimy udać się do Nowego Jorku z takim nastawieniem, jakbyśmy to my byli o krok od odpadnięcia. Jeśli uda nam się zagrać z wielką energią i zaangażowaniem jak ostatnio, możemy wywieźć stamtąd zwycięstwo. Nie będzie to jednak takie proste - przyznał bohater meczu numer 4, George Hill.

Ekipę Pacers od finału Konferencji Wschodniej dzieli już tylko jedno zwycięstwo. Jeśli uda się je osiągnąć, to Indiana awansuje tak daleko po raz pierwszy od 2004 roku.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: