Niedawno informowaliśmy o sytuacji Piotra Trepki. Podobnie ma się sprawa w przypadku Adama Parzycha. Trzeci strzelec Spójni Stargard Szczeciński z ostatnich rozgrywek również nie ma ofert na kolejny sezon. - Jestem w dobrej formie fizycznej. Obecnie przygotowuję się do sezonu w Łomży wraz z Łukaszem Wilczkiem - przekazał nam sam zainteresowany, który zorganizował serię otwartych treningów z wykorzystaniem technologii z NBA.
Po trzech sezonach spędzonych w Spójni Stargard Szczeciński zawodnik, który koszykarskie szlify zbierał również za oceanem, musi szukać sobie nowego klubu. - Rozumiem decyzję Spójni. Po nieudanym sezonie musieli coś zrobić. Wybrali drogę gruntownego przewietrzenia składu i należy to uszanować. Najbliższy sezon zweryfikuje, czy ta koncepcja była słuszna. Tylko kilka klubów zamknęło skład. Dziwi mnie opieszałość pozostałych, podobnie jak to, że nikt nie zdecydował się jeszcze na zakontraktowanie Parzycha - powiedział w nieoficjalnej rozmowie jeden z ekspertów związanych ze stargardzką koszykówką.
- Obserwowałem tego koszykarza w większości spotkań, które rozegrał przez ostatnie trzy lata. Według mnie prezentował się całkiem dobrze. Przede wszystkim to walczak, a do tego dysponuje dobrym rzutem z dystansu. Ma oczywiście swoje wady, ale rolą trenerów jest, by starać się je ukryć w czasie spotkań wykorzystując mocne strony zawodników. Myślę, że jest kilku trenerów w lidze, u których potencjał Parzycha mógłby eksplodować. Najlepszy przykład, jaki przychodzi mi do głowy to Sokół Łańcut. Tam nawet wydawałoby się przeciętni gracze potrafili stworzyć dobry zespół i znacznie poprawiali indywidualne osiągnięcia - dodał nasz rozmówca, który chwali sposób przygotowań Adama Parzycha. - Ostatni sezon nie był dla niego dobry, ale w tym zespole nie mógł być inny. Myślę, że sposób, w jaki zawodnik szykuje się do nowych rozgrywek, sprawi, że może być o 30 procent lepszy. Zresztą we wcześniejszych sezonach udowadniał, że jest bardzo dobrym graczem - podsumował stargardzianin.