35-letni Krzysztof Roszyk jest najbardziej doświadczonym koszykarzem w obecnym składzie Trefla Sopot. Zawodnik myślał nawet o zakończeniu kariery i zajęciu się trenerką, ale postanowił, że jeszcze jeden rok pogra. Przyjął ofertę Trefla Sopot. - Pojawiła się szansa, abym został w Trójmieście, nie widziałem więc przeciwwskazań, żeby nie skorzystać z oferty Trefla - stwierdził na poniedziałkowym treningu nowy gracz sopockiego zespołu.
Żółto-czarni rozpoczęli już przygotowania do nowego sezonu, do drużyny co chwilę dojeżdżają nowi zawodnicy. W sobotę dojechał Sarunas Vasiliauskas, w czwartek ma być Lance Jeter. - Jesteśmy na etapie poznawania się. W Treflu zostało kilku zawodników ze starego składu, praktycznie codziennie dochodzi ktoś nowy. Przepracujemy razem kilka treningów, zgramy się, oswoimy ze sobą, zadbamy o dobrą atmosferę - dodaje Roszyk.
- Będę się starał pomóc drużynie. Zawsze chętnie pomogę. Nikomu nie odmówię pomocy. Zobaczymy, jakie wnioski młodzi wyciągną z moich nauk. Na razie się słuchają - zaznacza 35-letni gracz.
Zawodnik w tym momencie koncentruje się na ciężkich treningach, które mają przygotować zespół do rozgrywek. - Od tego, co było w poprzednim sezonie, należy odciąć się grubą kreską. Zaczyna się kolejny etap. I nowe wyzwania. Trenujemy pod okiem trenera Niedbalskiego i to jest naszym priorytetem. Ciężką pracą dzień w dzień chcemy robić postępy i stawać się coraz lepszym zespołem - podkreśla Roszyk.
Bardzo możliwe, że po zakończeniu kariery zawodnik zostanie przy koszykówce i będzie trenerem. - Latem miałem możliwość uczestniczenia w kilku campach. Obserwowałem, jak trenerzy prowadzą zajęcia. Dostałem kilka cennych rad. Obecnie skupiam się na treningach jako zawodnik Trefla. W przyszłości - kto wie - może pójdę w trenerkę. Z koszykówką jestem związany kilkanaście lat i chciałbym przy niej pozostać po zakończeniu kariery - kończy Roszyk.