Trzeba dużo chłopakom wybaczyć - rozmowa z Jerzym Koszutą, koszykarzem Spójni Stargard Szczeciński

Jerzy Koszuta po dwóch latach powrócił do Spójni Stargard Szczeciński. W rozmowie z naszym portalem koszykarz ocenił początki przygotowań i szanse na nowy sezon.

Patryk Neumann: Rozmawiamy w przerwie pierwszego meczu sparingowego Spójni przeciwko King Wilki Morskie Szczecin. Jakie pierwsze wrażenie odniosłeś?

Jerzy Koszuta: Myślę, że pozytywne. Ciężko mówić o jakiś wrażeniach, bo znajdujemy się w zupełnie innym momencie przygotowań. Nie jesteśmy jeszcze gotowi taktycznie, biegamy na stadionie. Wszystko jest w innym wymiarze czasowym. Na razie to, co pokazujemy częściowo wynika z braku sił. Trzeba dużo chłopakom wybaczyć. Myślę, że jest pozytywnie, choć nad wieloma elementami musimy popracować przed ligą. Będą inne sparingi, do których dużo bardziej się przygotujemy. Więcej na treningach poświęcimy grze pięciu na pięciu.

Oceniając jednak ten etap przygotowań w porównaniu z innymi sezonami jest chyba całkiem nieźle?

- Nie ma co mówić, czy jest całkiem dobrze, czy źle. To pierwszy sparing. Grają wszyscy młodzi, więc każdy chce się pokazać, wypaść jak najlepiej, nawet w takim meczu. Nie ma co opowiadać, choć wiadomo, że każdy pozytywny wynik dla nas będzie bardzo fajny. Kibice przyszli pooglądać zespół po prezentacji, więc trzeba zagrać dla nich i nie można takiego meczu odpuścić.

Wszyscy doświadczeni zawodnicy w pierwszym meczu mieli wolne. To dobra sytuacja, żeby młodzi dostali szansę wykazania się?

- Trener tak zadecydował, że "starszyzna" ma wolne i nie musi grać w tym meczu. Tyle mogę powiedzieć na ten temat (śmiech).

Odchodząc dwa lata temu do AZS-u Radex Szczecin spodziewałeś się, że zagrasz jeszcze przed stargardzką publicznością w barwach Spójni?

- Gdy odchodziłem stąd na pewno nie mówiłem, że jeśli pojawi się propozycja od Spójni to jej nie rozpatrzę. Tak po dwóch latach los chciał, że tu wróciłem. Wcześniej w Stargardzie spędziłem trzy super lata. Taka propozycja padła, skorzystałem z niej i jestem z tego powodu zadowolony.

Możliwość gry w Spójni była chyba najlepszą pojawiającą się opcją?

- Już jestem w takim wieku, mam swoją rodzinę, więc nie tylko sama gra i zarabianie pieniędzy wchodzi w czynniki decydujące o wyborze klubu. Wszystko to rozpatrywałem, były jeszcze jakieś inne oferty, ale wybrałem Spójnię, gdyż uważałem, że jest ona najbardziej pozytywna dla mnie i dla mojej rodziny.

Jakie wrażenie sprawiają na treningach nowi zawodnicy? Szczególnie pytam o Calvina Jurewicza, gdyż nie jest on znany szerszej publiczności.

- Cóż mogę powiedzieć? W grze zespołowej to podobnie, jak kibice na trybunach widzę go pierwszy raz. Nie mieliśmy jeszcze okazji grać na treningach przeciwko sobie pięciu na pięciu i nie mogłem go ocenić. Mogę ewentualnie powiedzieć, jak biega na stadionie, bo to widziałem. Trzeba jeszcze chwilkę poczekać. Jesteśmy w takim okresie treningów, w którym ćwiczymy na siłowni oraz stadionie. Dopiero w późniejszym okresie popracujemy nad zagrywkami i obroną zespołową.

Wcześniej zaprezentowaliście się na rynku. To chyba dobry pomysł, również pod względem marketingowym?

- Oczywiście. Bardzo mi się to podobało. Fajny pomysł. Nie było to jak zawsze co roku wybiegnięcie całego zespołu na środek, tylko fajne przedstawienie pokrótce każdego zawodnika. Również w humorystyczny sposób. Dla nas to było bardzo fajne, zaskakujące, bo nie wiedzieliśmy o tym i tak samo dla kibiców. Przy okazji odbyły się różne zabawy dla młodych adeptów. Oby takich imprez jak najwięcej.

Zapytam jeszcze o ligowy terminarz, który się ukazał. Rozpoczniecie od rywalizacji z MOSiR-em Krosno, a w pierwszych sześciu kolejkach zmierzycie się głównie z papierowymi faworytami ligi. Łatwo, zatem nie będzie.

- Myślę, że łatwo nie będzie w żadnym meczu. Trzeba walczyć o swoje. Jakoś się tak ułożyło, że zagramy z zespołami, które chcą się starać o awans. Szansy trzeba upatrywać w tym, że w pierwszych meczach nie będziemy znanym zespołem. Mamy wielu młodych chłopaków, których I liga jeszcze nie zna. Myślę, że możemy wykorzystać takie rzeczy. Skupimy się na tym, żeby grać jak najlepiej i na pewno wygrywać mecze przed własną publicznością.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: