To nie pomyłka - tuż po największej, najważniejszej imprezie dla naszych koszykarzy, słucham, iż niektórzy nie potraktowali mistrzostw Europy poważnie, że byli zbyt rozluźnieni. Przecież to zakrawa o kpinę, bo biało-czerwoni nie pojechali na turniej, by kogokolwiek lekceważyć, lecz reprezentować nasz naród.
Muszę to napisać: jest mi wstyd za drużynę Dirka Bauermanna, jest mi wstyd, że tak pompowano balonik, a kiedy nadszedł moment, by się wykazać, to "niektórym" nie chciało się walczyć. Nikt oczywiście nie wypowie nazwisk koszykarzy, którzy do imprezy podeszli z wielkim dystansem, ale czy naprawdę muszą?
Dla mnie winnych jest dwóch zawodników - Marcin Gortat i Maciej Lampe. Nie od dziś mówi się, że ci koszykarze mają różne charaktery, że nie najlepiej ze sobą współpracują, ale na parkiecie jakiekolwiek animozje powinny zanikać. Zresztą - nasz jedynak w NBA bardzo poważnie potraktował pompowanie balona, tworzenie medialnego szumu, ale turniej w Słowenii już nie.
Obaj mieli okazję, by zweryfikować czy potrafią być prawdziwymi liderami (gdy wokół mają - teoretycznie - słabszych od siebie kolegów), ale i Gortat, i Lampe pokazali, że bez dobrych partnerów, znaczą niewiele. I miażdżyć to mogą, tyle że kibiców swoją bezradnością.
Gdyby tego było mało, "dwie wieże" nie potrafiły stanąć do rozmów z dziennikarzami. Ba, potraktowały ich jak największe zło, wroga numer jeden. Jestem obrażony, bo nie tak powinno się traktować nas, kibiców. Tak trudno wytłumaczyć się z własnej gry? Tak trudno odpowiedzieć na kilka pytań? A już kompletnie dziecinnie zachował się Lampe, który zaczął usuwać ze znajomych na Facebooku dziennikarzy. No tak - dajcie mi święty spokój! Jestem wybitnym koszykarzem FC Barcelony!
Za kilka miesięcy, za rok - o ile obaj zrobią nam wielką przysługę i zdecydują się grać w kadrze - znowu będą opowiadać bajki, że mamy świetny zespół, że mamy wielki potencjał. Nie - dla mnie obaj są skreśleni, bo trzeba mieć honor i umieć stanąć twarzą w twarz z porażką, z kibicami i powiedzieć: zawiodłem, nie dałem z siebie wszystkiego. Reprezentacja Polski to nie zlot dla gwiazd, lecz drużyna dla pokornych i charakternych.