Być liderem Trefla Sopot - rozmowa z Lancem Jeterem, zawodnikiem Trefla Sopot

- W niemieckiej lidze musiałem dzielić się swoimi minutami z innymi rozgrywającym, ale tutaj chcę pełnić rolę lidera - mówi w rozmowie z naszym portalem Lance Jeter, gracz Trefla Sopot.

Karol Wasiek: Pamiętasz swoją ostatnią wizytę w Polsce?

Lance Jeter: Oczywiście, że pamiętam. To był prawie rok temu. Byłem wówczas na testach w AZS-ie Koszalin.

Czemu nie zostałeś w ekipie z Koszalina?

- Byłem tam wówczas dziesięć dni, ale uznałem, że propozycja, którą otrzymałem z Niemiec jest znacznie korzystniejsza, dlatego na nią się zdecydowałem. Ratiopharm prezentował wyższy poziom niż AZS. Pamiętam jednak także to, że działacze z Koszalina chyba nie do końca byli ze mnie zadowoleni i raczej nie otrzymałbym propozycji kontraktu.

Rozumiem, że z perspektywy czasu nie żałujesz swojej decyzji?

- Nie, ponieważ uważam, że liga niemiecka jest bardzo silna i wyrównana. To był naprawdę udany sezon dla mnie, ponieważ grałem w jednej z najlepszych niemieckich drużyn. Poza tym zobaczyłem jak się gra w zespole, który ma bardzo duże ambicje. To była pouczająca lekcja dla mnie. Co prawda byłem rezerwowym, ponieważ w zespole mieliśmy świetnego rozgrywająca, ale de facto nie czułem się, jak rezerwowy, ponieważ odgrywałem dosyć znaczącą rolę w drużynie. W ważnych meczach trener stawiał na mnie, co mnie dodatkowo motywowało do tego, żeby pokazać ludziom swoje umiejętności. To był zdecydowanie udany sezon dla mnie.

Zastanawiam się, dlaczego trafiasz do Trefla Sopot, zespołu, który w przyszłym sezonie nie będzie grał w europejskich pucharach. Ty w poprzednim roku "posmakowałeś" gry w EuroCupie.

- Wiem, że Trefl nie gra w EuroCupie. Razem z agentem długo zastanawialiśmy się nad tą ofertą, ale razem doszliśmy do wniosku, że będę mógł się rozwinąć w polskiej lidze, która także jest silna. W niemieckiej lidze musiałem dzielić się swoimi minutami z innymi rozgrywającym, ale tutaj chcę pełnić rolę lidera. Poza tym Trefl Sopot jest bardzo renomowanym klubem. Ludzie w Europie rozpoznają ten zespół. Cieszę się, że będę grał w tym klubie i liczę na to, że w przyszłym roku wrócimy do europejskich pucharów.

Słyszałem, że w Polsce gra twój przyjaciel - Sek Henry. Zdążyłeś już z nim porozmawiać?
-

(śmiech). Tak, rozmawialiśmy już. Słyszałem, że w poprzednim roku ekipa Seka bardzo dużo osiągnęła, więc jestem z niego dumny. To bardzo dobry koszykarz, którym jest od czasów gry na uczelni. Świetnie, że uda się nam spotkać w jednej lidze. Obaj lubimy rywalizację, więc na pewno będzie ciekawie w starciu Koszalina z Sopotem.

Słyszałem, że na swojej uczelni byłeś jednym z lepszych strzelców. Jesteś typem rozgrywającego, który przede wszystkim szuka punktów?

- To prawda, iż byłem jednym z lepszych strzelców w drużynie, ale na pewno nie jest tak, że szukam tylko punktów i nie widzę kolegów. Jestem takim zawodnikiem, który łączy oba elementy.

Pewnie niejednokrotnie słyszałeś to pytanie, ale jak wygląda sprawa z twoją wagą?
-

Na pewno moja waga jest większym problemem dla obrońców niż dla mnie. Nigdy nie przeszkadzała mi ona w pracy na treningach. Jestem silnym rozgrywającym i wiem, jak z tego korzystać. Umiem odpowiednio wykorzystywać swoje przewagi.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (2)
luksin
18.09.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
maly czolg:)...fajnie bedzie wygladal na tle wiekszosci naszych rozgrywaczy:)