Takiej kwarty jeszcze nie miałem - komentarze po meczu Basket ROW Rybnik - Wisła Can Pack Kraków

W mojej 20-letniej karierze trenerskiej jeszcze takiej kwarty nie miałem - przyznał po wysokiej porażce z Wisłą Can Pack Kraków (37:74) [tag=20023]Kazimierz Mikołajec[/tag], trener Basket ROW Rybnik.

Stefan Svitek (trener Wisła Can Pack Kraków): Jestem bardzo szczęśliwy, że zagraliśmy dobrą drugą połowę. Mamy od tego tygodnia dwie nowe zawodniczki w zespole, dlatego też zgranie wymaga czasu. W drugiej połowie zaobserwowałem sporo dobrej gry z naszej strony - dużo podań, asyst, rzutów, gracze szukali się nawzajem na parkiecie. Z drugiej jednak strony trzeba podkreślić, że drużyna z Rybnika od początku starała się grać agresywnie. Mieliśmy wówczas nieco problemów z trafianiem do kosza, mimo czystych pozycji.

Kazimierz Mikołajec (trener Basket ROW Rybnik): Założenie było takie, żeby zapomnieć, że gramy z Wisłą Kraków. Od początku mieliśmy walczyć, bić się i nie patrzeć się na to, że rywalizujemy z tak firmowym zespołem. W pierwszej połowie postawiliśmy dość trudne warunki w defensywie, podobnie jak w poprzednim spotkaniu. W ataku mamy jednak masakryczne problemy. Jeśli ma się u siebie skuteczność za dwa 5/20, z czego 70/80 proc. to rzuty z czystych pozycji, to niestety trudno jest myśleć o dobrym wyniku. Jeśli chodzi o trzecią kwartę, to w mojej 20-letniej karierze trenerskiej jeszcze takiej kwarty nie miałem... Okres przygotowawczy przepracowaliśmy, trenujemy, ale nie potrafię zrozumieć dlaczego jak przychodzi mecz to z prostych pozycji nie potrafimy skończyć akcji - czy to z półdystansu, czy spod kosza. Dużymi fragmentami nie jesteśmy w stanie zorganizować dobrej akcji w ofensywie. Jak już mamy pozycje, to chybimy, jak ich nie mamy, to pojawiają się straty. To wszystko jest dla mnie nowym doświadczeniem w karierze trenerskiej. Potrzebuję dwóch/trzech nocy na przemyślenia, bo nie ma co ukrywać - po trzech meczach nie wygląda to dobrze. Mamy jeszcze jeden problem: nasi gracze z ławki do przerwy zdobyli 0 punktów, podczas gdy Wisły aż 20.

Agnieszka Szott-Hejmej (zawodniczka Wisły): Przed rozpoczęciem meczu trener uczulał nas, żebyśmy nie lekceważyły przeciwnika. Przypomniał nam ostatni mecz sparingowy, gdzie do końca walczyłyśmy z Basket ROW o zwycięstwo. Od początku chciałyśmy więc wejść w to spotkanie skoncentrowane i zrealizować założenia przedmeczowe. O końcowym wyniku zdecydowała trzecia kwarta, gdzie wynik zespołu z Rybnika na długo zatrzymał się na 21 punktach. Zapracowałyśmy na to przede wszystkim dobrą drużynową obroną. Dzięki temu grałyśmy później spokojnie i kontrolowałyśmy wydarzenia.

Agata Gajda (zawodniczka Basket ROW): Mogę się zgodzić z tym, co zostało powiedziane. Cieszę się z pierwszej połowy, kiedy walczyłyśmy - wtedy powiało optymizmem. Cały czas jednak mamy problemy w ataki i to bardzo boli. Mamy otwarte pozycje, z których nie trafiamy. W trzeciej kwarcie Wisła pokazała klasę, a nasze skrzydła zostały już kompletnie podcięte. Gramy falami, bo w czwartej kwarcie znowu pokazałyśmy, że potrafimy walczyć. Są momenty dobrej gry i jeśli będziemy mocno pracować, to na pewno zaprocentuje to w przyszłości.

Źródło artykułu: