Zawodnicy Mindaugasa Budzinauskasa mieli tak znakomity początek, że już w 10. minucie meczu mieli dziewięć punktów przewagi nad gospodarzami. A wszystko za sprawą niezwykle skutecznego Michaela Hicksa (24 punkty) i Nikoli Jefticia (26 punktów, 13 zbiórek). Amerykańsko-serbski duet rozegrał ogółem świetne zawody, ale nie udało im się poprowadzić starogardzian do zwycięstwa.
Co więcej, Polpharmie starczyło sił tylko na dziesięć minut. Goście ruszyli niczym sprinter, ale już na drugim okrążeniu doznali zadyszki. "Kociewskie Diabły" właściwie nie istniały po obu stronach parkietu, co z łatwością wykorzystali wrocławianie. Gospodarze objęli wyraźne prowadzenie i mimo skuteczniejszej gry SKS po przerwie, wciąż mieli bezpieczną przewagę. Na więcej starogardzian nie było już stać, toteż Śląsk sięgnął po drugą wygraną w tym sezonie.
Podopieczni Milivoje Lazicia byli przede wszystkim skuteczniejsi w rzutach z dystansu i na linii rzutów osobistych. To właśnie w tych dwóch elementach Wojskowi wypracowali największą róznicę, która pozwoliła im pokonać - i to bez większych trudności - Polpharmę. Najlepiej spisał się Nikola Malesević, autor 19 punktów i 9 zbiórek, ale dobre zawody rozegrało jeszcze kilku graczy wrocławskiej ekipy.
WKS Śląsk Wrocław - Polpharma Starogard Gdański 88:74 (13:21, 31:11, 26:31, 18:11)
Śląsk: Malesević 19, Gibson 12, Skibniewski 11, Jonson 11, Kikowski 9, Gabiński 9, Sulima 7, Hyży 5, Parzeński 3, Thompson 2, Mroczek-Truskowski 0.
Polpharma: Jeftić 26, Hicks 24, Trybański 8, Kukiełka 7, Lekavicius 6, Vanarauskas 2, Healy 1, Wall 0, Sarzało 0, Paul 0, Radwański 0.
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas