Michał Chyliński był jedynym graczem w zespole Miodraga Rajkovicia, który w meczu ze Stabill Jeziorem Tarnobrzeg w ogóle nie pojawił się na parkiecie. - Mam mały problem ze stopą i póki co nie jestem w stanie grać. Zobaczymy co będzie, robimy wszystko bym wrócił do zdrowia - wyjaśnia reprezentant Polski.
Już w niedzielę PGE Turów Zgorzelec rozegra kolejne spotkanie w Lidze VTB. Rywalem wicemistrza Polski będzie BK Donieck. - Ciężko mi powiedzieć, czy zdążę wrócić na ten mecz. Będę się starał zagrać, ale wiadomo, że jeśli dalej ta noga będzie bolała to po prostu nie dam rady zagrać. Drużyna sobie dobrze radzi, to jest najważniejsze - mówi Chyliński.
Pod nieobecność jednego z liderów Turowa szansę od trenera otrzymał Jakub Karolak, który zagrał bardzo skutecznie i w ciągu zaledwie 10 minut zdobył aż 14 punktów. Poza początkiem meczu ze Stabill Jeziorem goście kontrolowali przebieg spotkania.- Motywacja do powrotu zawsze jest wielka, nie jestem tu po to, żeby jeździć na wycieczki, tylko żeby grać. Na pewno chcę wrócić jak najszybciej to będzie możliwe. Mecz w Tarnobrzegu zagraliśmy bardzo skoncentrowani, chcieliśmy narzucić rywalowi swój styl od samego początku. To się udało i wszystko potoczyło się po naszej myśli. Cieszymy się, że wszystko wyszło zgodnie z planem - przyznaje Michał Chyliński.