Wywiad przeprowadzony był na kilka dni przed startem rozgrywek.
Karol Wasiek: Pamiętam, jak jakiś czas temu powiedziałeś mi, że mistrzem NBA będzie Indiana Pacers. Podtrzymujesz swoje stanowisko?
Przemysław Frasunkiewicz: Oczywiście. Uważam, że wszystko rozegra się w gronie sześciu zespołów - Indiana Pacers, Miami Heat, Chicago Bulls, San Antonio Spurs, Golden State Warriors i Brooklyn Nets. Prawdą jest, że najsilniejszym zespołem od dwóch lat jest Miami, ale spójrz na to, że Pacers co roku są bardzo blisko, by ich pokonać. W zeszłym roku zabrakło Grangera, który był liderem zespołu. Uważam, że teraz w pełnym składzie mogą tego dokonać, zresztą wzmocnili się Luisem Scolą oraz Copelandem. To może być ich czas, ten zespół budowany jest naprawdę mądrze. W moich oczach ta drużyna ma największe szanse, żeby zdetronizować Miami Heat.
Czyli mistrzowie już tacy mocni nie są?
- Uważam, że na najwyższym poziomie decydują drobne rzeczy. Dla mnie Spurs też są mistrzami, bo tak naprawdę przegrali jednym rzutem w siedmiomeczowej rywalizacji! Gdyby Duncan trafił prosty rzut spod samej obręczy, których trafił w karierze pewnie parę tysięcy to wówczas Spurs byliby mistrzami i to pokazuje, że Heat byli do pokonania. Nie uważam, żeby Heat są słabsi, ale po prostu konkurencja na Wschodzie jest teraz bardzo duża. Na Zachodzie w finale znów będą Spurs, chyba, że o niespodziankę pokuszą się Clippers lub Golden State.
Ostatnio słyszałem taką opinię, że gdyby Greg Oden byłby w stanie grać przez 15 minut to Heat będą nie do zatrzymania. Co ty na to?
- Oglądałem mecze Duranta oraz Odena przed draftem i naprawdę zastanawiałem się, jakim cudem można wybrać Odena przed Durantem. Takie miałem zdanie i nigdy go nie zmienię. Nie uważam Odena za jakiegoś wielkiego gracza. Oczywiście może im pomóc, ale nie sądzę, żeby wytrzymał cały sezon. Po takich operacjach kolana są naprawdę zmęczone.
Wracając do Clippers, Doc Rivers na ławce to dobry ruch włodarzy klubu?
- Uważam, że styl Doca Riversa jest idealny dla Chrisa Paula, który lubi grać poukładany ale wolny basket, nie forsuje tempa i to może u tego trenera się sprawdzić. To może naprawdę zafunkcjonować.
A co z największym rywalem Clips - Los Angeles Lakers? Wejdą do play-offów?
- Na pewno nie zgadzam się z jakąś chorą teorią, że Lakers będą na 12. miejscu i Kobe jest 25. graczem w lidze. To jakiś idiota wymyślił. Myślę, że Lakers też będą w play-offach.
Wydaje mi się, że w tym roku jest takie odwrócenie tendencji i więcej dobrych zespołów jest na Wschodzie, a nie na Zachodzie.
- Tak, to prawda. W ostatnich piętnastu latach to właśnie Zachód dominował, a teraz mamy odwrócenie tej tendencji. Zresztą trudno wskazać drużynę, która wygra tę konferencję, ponieważ według mnie, aż cztery zespoły pretendują do tego triumfu - Bulls, Heat, Pacers oraz Nets. Ci ostatni mają naprawdę bardzo mocny skład, to jest taki rok, w którym mogą zdobyć mistrzostwo, bo w następnym już nie dadzą rady. Na Zachodzie można nieco mówić "o biedzie", bo te zespoły się przebudowują. Oklahoma będzie wysoko, ale jest słabsza niż w zeszłym roku. Houston z pewnością będzie bardzo wysoko, bo zbudowali całkiem ciekawy skład, ale... ja tego oglądać nie będę, bo jeśli Howard będzie rzucał po 20 wolnych i Harden podobnie to dla mnie to strata czasu.
Transfer do Wizards to dobry ruch dla Marcina Gortata?
- Rewelacyjny. Uważałem, że fajnie byłoby, gdyby Marcin poszedł do Oklahomy za Perkinsa, ale transfer do Wizards to też dobre posunięcie. Jak ostatnio rozmawiałem z kolegami to zgodni byliśmy, że Washington może być "czarnym koniem" konferencji Wschodniej. Trochę podobnie jak Detroit Pistons. To nie jest przypadek, że Washington zdecydował się na Gortata, ponieważ mają szybkiego rozgrywającego - Johna Walla, a wiadomo, ze Marcin jest predysponowany do takiej gry. Myślę, że na pewno poprawi swoje statystyki i będzie miał duży wkład w awans do play-offów.
Czyli Wizards będą w play-offach?
- Myślę, że tak. Powinni "zakręcić" się gdzieś koło ósmego miejsca w konferencji Wschodniej.
Marcin Gortat miał w NBA sezon "15+10". Jest szansa go powtórzyć?
- Myślę, że tak i to właśnie w Wizards. Będą grali szybko. Spójrz na to, że nawet bardzo ograniczony ofensywnie Okafor potrafił czasem zdobyć 20 punktów. Gortat lepiej od niego biega i ogólnie jest lepszym graczem. Jest bardzo ambitny i zmiana otoczenia na pewno bardzo go zmotywuje.