Radomianie byli równorzędnym rywalem dla PGE Turowa przez ponad 30 minut meczu. Po pierwszej połowie prowadzili 41:29. W trzeciej kwarcie ich przewaga zaczęła jednak topnieć. Przed ostatnią częścią wynosiła 5 "oczek". W decydujących momentach to wicemistrz Polski potwierdził swoją wyższość.
Najlepszym strzelcem Rosy w tym pojedynku był Kirk Archibeque. Zdobył 19 punktów, trafiając 8/13 rzutów z gry. Dołożył do tego 10 zbiórek. To jednak nie wystarczyło, aby pokonać zgorzelczan. - Graliśmy dobrze przez 30 minut, ale mecz koszykówki trwa 40 i dobrą dyspozycję musimy prezentować od pierwszego gwizdka do ostatniej syreny - podkreśla amerykański środkowy.
Zdaniem centra, o porażce jego drużyny zadecydowały proste błędy i straty, popełnione w czwartej kwarcie. - Tak klasowy rywal jak Turów bezlitośnie to wykorzystał, przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę. Trafiał w decydujących momentach - kończy gracz radomskiego klubu.