- Czeka mnie teraz zabieg. Najprawdopodobniej nie zagram do końca sezonu. Lekarz powiedział mi, że więzadła są maksymalnie rozciągnięte - mówił we wrześniu, tuż po odniesieniu kontuzji, Jarosław Zyskowski, skrzydłowy, który miał być jednym z ważniejszych graczy Asseco Gdynia.
Obecnie zawodnik rehabilituje kontuzjowane kolano pod okiem specjalistów. Najwięcej czasu spędza na siłowni, a już wkrótce ma wznowić treningi bardziej koszykarskie.
[i]
- Przede wszystkim jestem na siłowni i ćwiczę te partie mięśni, które nie obciążają niepotrzebnie kolana. W przyszłość patrzę z optymizmem, bo trenerzy powiedzieli mi, że niedługo będę mógł zacząć biegać i rzucać do kosza. Wiadomo, na początku powoli, ale to i tak jest dobra wiadomość -[/i] mówi 21-letni koszykarz.
Czy to oznacza, że zawodnik wróci do gry jeszcze w trakcie sezonu 2013/2014? Pierwotnie lekarze mówili o powrocie na parkiet dopiero na kolejne rozgrywki, ale skoro rehabilitacje przebiega prawidłowo... - Nie, nie ma to większego sensu. Prawdopodobnie mógłbym wybiec już na parkiet pod koniec sezonu, ale naprawdę nie sądzę by była potrzeba tak ryzykować. Wolę robić wszystko krok po kroku i wrócić w pełni gotowy do gry na następne rozgrywki - dodaje Zyskowski.
[/b]