Łukasz Wiśniewski: Nie możemy zlekceważyć AZS Koszalin

PGE Turów Zgorzelec już w czwartek rozegra kolejne spotkanie ligowe. Przeciwnikiem ekipy Miodraga Rajkovicia będzie nieobliczalny AZS Koszalin.

PGE Turów nie spisuje się najlepiej - przegrał trzy z czterech ostatnich spotkań i spadł na piąte miejsce w tabeli. Podopieczni Miodraga Rajkovicia w niedzielę okazali się wyraźnie słabsi od Trefla Sopot. Zgorzelczanie przegrali 74:85. Łukasz Wiśniewski jako przyczynę porażki wskazał brak dwóch kluczowych zawodników w rotacji. - Brakuje nam właśnie Jaramaza oraz Chylińskiego. Ostatni mecz ze Stelmetem pokazał, że jeden gracz obwodowy więcej w rotacji bardzo nam pomógł. Możemy wówczas szafować siłami. Niestety Serb doznał kontuzji w tamtym spotkaniu. Wróciliśmy do punktu wyjścia, gdzie mamy trzech obwodowych. Zabrakło nam nieco sił - twierdzi były gracz Trefla Sopot, który z przyjemnością wraca do Trójmiasta.

- Spędziłem w Sopocie miły sezon. Był bardzo udany i zawsze z sentymentem do tego miejsca wraca - dodaje Łukasz Wiśniewski.

W czwartek zgorzelczanie zmierzą się na własnym parkiecie z AZS Koszalin. W pierwszej rundzie gracze Rajkovicia dość łatwo uporali się z Akademikami. Wygrali 84:59. - Życzyłbym sobie, że scenariusz tego meczu był podobny do tego w pierwszej rundzie. Aczkolwiek w Koszalinie zaszło dużo zmian i jest to już zupełnie inna drużyna. Nie możemy ich zlekceważyć - podkreśla Wiśniewski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)