W sobotę Polski Cukier SIDEn Toruń pokonał Spójnię Stargard Szczeciński 64:44. Goście długo wchodzili na właściwe obroty, lecz osiem minut trzeciej kwarty było imponujące w ich wykonaniu. Wygrali ten fragment 19:2 i przesądzili losy zwycięstwa. - Wiedzieliśmy, że Spójnia wygrała u siebie z Astorią. Przed swoją publicznością grają zawsze twardo. Długo się rozkręcaliśmy, ale na szczęście dwa punkty wywozimy ze Stargardu. To dla nas bardzo ważne - przyznał Tomasz Stępień.
Koszykarz we wcześniejszych sezonach grał dla Spójni, w której był czołowym strzelcem. W sobotę natomiast pojawił się na parkiecie tylko przez pięć minut. Jak radzi sobie w innej roli? - W Spójni odgrywałem inną rolę niż tutaj. Dobrze się odnajduję. Dla mnie jest to jakieś wyzwanie do ciężkiej pracy. Jeśli tylko dostaję możliwość staram się jak najbardziej pomagać zespołowi dając z siebie to, co potrafię - podkreślił.
I rzeczywiście, trener Grzegorz Sowiński wyznaczył Stępniowi specjalne zadanie. Miał on przypilnować najgroźniejszego stargardzkiego koszykarza, Marcina Stokłosę. Rozgrywający Spójni potrafi zarówno zakończyć akcję rzutem jak i perfekcyjnie obsłużyć kolegów. W końcówce drugiej kwarty pod presją ze strony Stępnia nie radził sobie jednak najlepiej. Ostatnią odsłonę obaj koszykarze spędzili już na ławce rezerwowych, Stokłosa z powodu urazu. - Jeśli mówisz, że się udało to się udało. Cieszę się, że przyczyniłem się do zwycięstwa. Obrona jest jednym z moich atutów. Wyszedłem zdeterminowany jak zawsze - stwierdził.
Pod koniec okna transferowego konkurencja wśród obwodowych toruńskiej ekipy jeszcze wzrosła. Do Twardych Pierników dołączył Michał Jankowski. Kibice zastanawiali się nawet, czy jeden z koszykarzy nie opuści drużyny, a fani Spójni chętnie przywitaliby ponownie swojego byłego gracza. Sam zawodnik nie rozważał jednak odejścia. - Jest to bardzo dobry wybór. Polski Cukier SIDEn Toruń to świetny klub. Mamy jeden cel. Nawet nie było innych myśli. Jest nas więcej, co poprawia rywalizację. Dla mnie to tylko pozytyw, bo rywalizując z najlepszymi staję się lepszym zawodnikiem. To dla mnie bardzo ważne - ocenił.
Stępień ma, zatem dużą szansę na wywalczenie awansu do TBL. Jego zespół wyraźnie prowadzi w I lidze. Do końca rundy zasadniczej pozostało jeszcze jednak dziewięć spotkań, a o podziale czołowych lokat i tak rozstrzygną play-offy. - Trzeba wygrywać mecz po meczu, a najważniejszy czas to play-off. Będziemy musieli pokazać, że jesteśmy dobrym zespołem żeby awansować - zakończył.