Rosa Radom, mimo że w jej szeregach zabrakło kontuzjowanego Kirka Archibeque'a, pokazała się z dobrej strony w Zgorzelcu. Z postawy swoich graczy zadowolony był trener Wojciech Kamiński.
- Myślę, że nie pokazaliśmy się ze złej strony w tym spotkaniu. Gramy w nieco okrojonym składzie, dlatego należą się słowa pochwały dla moich zawodników za ten mecz. Walczyliśmy jak równy z równym z PGE Turowem przez całe 40 minut - podkreśla trener Rosy Radom.
Podopieczni Kamińskiego świetnie otworzyli ten mecz, bo po rzucie Roberta Witki Rosa prowadziła 17:4, ale później do głosu powoli zaczęli dochodzić zgorzelczanie. - W drugiej i trzeciej kwarcie było widać, że gospodarze grają w rozgrywkach międzynarodowych i mają to niezbędne doświadczenie. Wykorzystali to. Zresztą rzucali aż 41 wolnych, co pokazuje, że grali agresywnie do kosza. My też próbowaliśmy, ale nam nie do końca to wychodziło - przyznaje trener Kamiński.
Do Wrocławia po puchar udadzą się zgorzelczanie. Rosie pozostaje jedyna walka w Tauron Basket Lidze. Radomianie w następną niedzielę grają niezwykle ważny mecz z Asseco Gdynia.
- Żegnamy się z pucharem i teraz możemy w pełni skoncentrować się na lidze - kończy Kamiński.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]