Walter Hodge jak na razie dość średnio odnajduje się w realiach ligi hiszpańskiej. W zespole Laboral Kutxa częściej siedzi na ławce rezerwowych niż gra. Trener Sergio Scariolo nie ma zbyt dużego zaufania do umiejętności portorykańskiego rozgrywającego. Zresztą sporo mówiło się o tym, że Hodge opuści Baskonię i przeniesie się do innego klubu. W grę wchodziły Olympiacos, Panathinaikos oraz jeden z rosyjskich zespołów. Ostatecznie władze Laboral postawiły dość zaporowe warunki i Portorykańczyk nie zmienił swojego miejsca zatrudnienia.
W międzyczasie problemy na pozycji rozgrywającego pojawiły się w Stelmecie Zielona Góra, ponieważ z klubu odszedł Erving Walker, który przeniósł się do francuskiego Chalon. Wydawało się, że nowym graczem zostanie Maalik Wayns, z którym wszystkie szczegóły kontraktu były już ustalone, ale gracz ostatecznie się rozmyślił i wybrał grę w D-League.
W mediach pojawił się wówczas temat powrotu Hodge'a, byłego gwiazdora Stelmetu Zielona Góra, który notabene miał przyjechać do Polski na ten weekend. Miał nawet oglądać z perspektywy trybun mecze Intermarche Basket Cup, ale ostatecznie do tego przyjazdu nie doszło, ponieważ gracz został przywrócony do składu Laboral Kutxa. Kontuzji nabawił się bowiem Thomas Heurtel, który wypadł na dwa tygodnie.
Hodge dementuje jednak te pogłoski o swoim powrocie do Zielonej Górze. - Nic na temat tak naprawdę nie wiem. Jednakże jedno mogę powiedzieć, że na pewno teraz do Zielonej Góry nie wrócę. Dobrze mi tutaj w Hiszpanii i będę starał się wywalczyć swoje miejsce w zespole - podkreśla Portorykańczyk.
Walter wróc!!!!!