[b]
Karol Wasiek: Dlaczego rozstaliście się z Raymondem Sykesem?[/b]
Marcin Kozak: Sytuacja z Raymondem była dynamiczna. Wydaje się, że zawodnik nie do końca dobrze czuł się w Koszalinie. Ciężko tak naprawdę zdefiniować jego problemy. Na pewno trener nie był do końca zadowolony z jego postawy. Oczywistą rzeczą było, że w obliczu pozyskania Cezarego Trybańskiego, musieliśmy się rozstać z jednym z zawodników podkoszowych. Padło na Sykesa. Taka była decyzja sztabu szkoleniowego, a poza tym jego kontrakt był jednym z najwyższych w naszym zespole.
Nie było takiej opcji, żeby on został i grał wymiennie z Trybańskim?
- Rozmawiałem z Raymondem na ten temat i sam zawodnik powiedział mi, że oczekiwał większej ilości minut i możliwości, żeby pokazać swój potencjał. Trzymanie trzech zawodników na pozycji numer pięć na pewno nie gwarantowałby tego żadnemu z nich i to mogłoby rodzić konflikty, czy frustracje. Rozstaliśmy się bez żadnych animozji, w bardzo dobrej atmosferze.
To było z waszej inicjatywy, czy zawodnik też już nie widział miejsca dla siebie w Koszalinie?
- Akurat ta decyzja była z naszej inicjatywy, ale to prawda, że Raymond już wcześniej sygnalizował swoje odejście.
Jak to było z Cezarym Trybańskim? To wy zgłosiliście się do Polpharmy po tego zawodnika?
- Wszyscy zorientowani w sytuacji dokładnie wiedzieli, że poszukujemy gracza z polskim paszportem. W dodatku jak na razie dyspozycja naszych polskich zawodników pozostawia wiele do życzenia, więc szukaliśmy koszykarza, który wzmocniłby rotację krajowymi graczami. Klub ze Starogardu Gdańskiego sam się do nas zgłosił i zapytał czy nie bylibyśmy zainteresowani przejęciem jego kontraktu. Od razu wyraziłem taką wolę.
[b]
Zaskoczeni byliście tym faktem?[/b]
- Taka decyzja zapadła i może po prostu trener Jankowski miał jakąś inną koncepcję i nie mógł zagwarantować odpowiedniej ilości minut zawodnikowi. Wiedzieli, że my poszukujemy takiego gracza, dlatego zaproponowali nam Trybańskiego i obyli się tak naprawdę bez żadnych kosztów.
Szybko się dogadaliście?
- Te rozmowy trwały przez jakąś chwilę, ale generalnie nie było żadnych negocjacji, czy przepychanek. Przedstawiono mi warunki na jakich zawodnik był w Polpharmie i dla nas były one do zaakceptowania.
Można powiedzieć, że wreszcie udało wam się poszerzyć tę rotację...
- Cezary Trybański został ściągnięty po to, żeby w wydatny sposób nam pomóc i tego nie ukrywamy. Musi to teraz udowodnić na parkiecie. Szybko wdrożył się w zespół. Trenerzy są bardzo zadowoleni z niego, gracz jest w dobrej formie, więc patrzymy z optymizmem w przyszłość.
To ostatnie wzmocnienie?
- Myślę, że na tę chwilę to ostatnie nasze wzmocnienie.