Dla podopiecznych Jerzego Chudeusza każde spotkanie w Tauron Basket Lidze jest jak "o życie". Wrocławianie do ostatniej kolejki będą bić się o awans do pierwszej "szóstki". Jednakże terminarz dla Śląska jest nieubłagany. Już w sobotę gracze Chudeusza zmierzą się na wyjeździe ze Stelmetem Zielona Góra, później wrocławianie udadzą się do Gdyni na mecz z Asseco. Ostatnie trzy spotkania sezonu zasadniczego Śląsk zagra na własnym parkiecie, ale przeciwnicy będą bardzo wymagający - PGE Turów, Trefl Sopot oraz AZS Koszalin. Całkiem prawdopodobne, że właśnie ten ostatni mecz zadecyduje o grze w pierwszej "szóstce".
- Ze Stelmetem będzie trudny mecz, ale będziemy walczyć o zwycięstwo tak jak robimy to w każdym spotkaniu i mam nadzieję, że podtrzymamy dobrą passę - mówi Krzysztof Sulima, podkoszowy Śląska Wrocław.
Na tę chwilę wrocławianie z bilansem 8-9 zajmują ósme miejsce. Do szóstej w tabeli Rosy Radom tracą jeden punkt.
Spotkanie ze Stelmetem odbędzie się o godzinie 16:45, a nie o 18:00 jak pierwotnie zapowiadano. Wszystko z racji konkursu skoków narciarskich na igrzyskach olimpijskich, w których Kamil Stoch będzie miał szansę zdobyć drugi złoty medal.
Po co Wam te spiny? Dorośnijcie ludzie...